wtorek, 27 grudnia 2011

Naj Naj Naj... ebawszy trochę literek



Tak. To już ten moment na który czekają miliony ludzi na całym świecie. Koniec roku, czas rozliczania się ze swoich życiowych niepowodzeń, zawodów miłosnych, niespełnionych obietnic jakie sami przed sobą złożyliśmy przed lustrem i na kolanach, w dodatku ze łzami w oczach. Postanowienia, które jeszcze nie tak dawno bardzo chętnie i na potęgę recytowaliśmy na początku znikającego właśnie roku, licząc, że to właśnie teraz będzie ten utęskniony przełomowy rok w naszym życiu. Przecież każdy wie, że początek stycznia jest najlepszym okresem, by rzucić palenie, zacząć biegać, mniej jeść, zmienić pracę, wyjechać za granicę, więcej mówić 'kocham cię' swojej zonie, przy jednoczesnym 'więcej i mocniej' ze swoją kochanką, i tak dalej itp... Ależ my wszyscy jesteśmy naiwni. Jak te małe dzieci, które z utęsknieniem wyczekują pierwszej gwiazdki na niebie w wigilię i stada reniferów na tle blasku księżyca. Niby piękne, romantyczne i poruszające... no ale jednak ściema. 

Co innego rozliczanie się z mijającym rokiem. Tu akurat nie ma czego kolorować. Czarno na białym widzimy, że wcale nie rzuciliśmy palenia, nie zaczęliśmy biegać, nie jemy też mniej ani zdrowiej, nie byliśmy na wczasach za granicą, nie mówiliśmy częściej 'kocham cię' swojej żonie, nadal też nie dorobiliśmy się kochanki. Cóż... Rok jak każdy inny.
Łotewer.

Na bok sentymenty, zawody i osobiste porażki. Przejdźmy do filmów.
Zamiast rozczulać się nad własnym samorealizującym się lenistwem, warto rzucić okiem za siebie, by przypomnieć sobie tytuły filmów które nas wzruszały, dały odrobinę uśmiechu i radości, czegoś może też i nauczyły. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie, prawie każdy z obejrzanych filmów niesie ze sobą jakąś emocjonalną dawkę pięknych wspomnień. No, może nie zawsze są takie piękne, czasem jest wręcz zupełnie na odwrót, no ale jednak zawsze kumulują w sobie jakiś emocjonalny ładunek, który przy głębszym zastanowieniu, potrafi w tak rozbrajający sposób i zwyczajnie jebnąć. I tak, potrafię z pamięci wymienić zaraz po tytule prawie każdego filmu, skojarzenie z nim związane. Cokolwiek. Byle gówno. Np. czy było wtedy ciemno, czy jasno, czy padało, czy nie, było ciepło, a może jednak zimno za oknem. Czy film ten oglądałem sam, czy w asyście np. jakiejś pięknej dziewczyny, ile osób towarzyszyło mi na sali kinowej i czy ta wredna menda z afro na głowie co to siedziała przede mnę, znalazła już swoje szczęście w życiu? No dobra, tu trochę popłynąłem. Ale pamiętam też czasem, co akuratnie jadłem przed filmem, co sobie pomyślałem w pierwszej chwili na napisach końcowych, jak była ubrana...

Dlatego czasem w ogólnej ocenie filmu pomaga mi nierozerwalne z nim skojarzenie, jakaś myśl, ulotny błysk, czynności jakie mi towarzyszyły w trakcie projekcji. Z logicznego punktu widzenia, wszystko to nie powinno mieć absolutnie żadnego znaczenia dla przeciętnego białego człowieka. No ale jednak, w mojej bajce ma.
Łotewer2

Tyle tytułem wstępu. Dodam jeszcze tylko od siebie zasady gry. Oznajmiłem to już wyraźnie w zeszłorocznym zestawieniu, no ale to było dawno, nie każdy zaglądał, nie każdy pamięta.

Otóż, poniższe dwadzieścia najlepszych filmów roku w moim sugestywnym mniemaniu, formalnie tyczy się roku kalendarzowego 2010. Co z resztą wynika już od samego początku, choćby z załączonej grafiki. No ale dlaczego akurat tak? Ano dlatego, że jest to data umowna którą przyjąłem, ponieważ dla mnie liczy się premiera światowa, a nie polska-kinowa. Uważam, że tak jest po prostu sprawiedliwiej. U nas filmy zagraniczne wchodzą do kin często po roku, niekiedy dwóch po premierach światowych (często nigdy), kiedy już cały świat zdąży ów film przetrawić i wypluć, nagrodzić i zbesztać. Jak więc można wyróżnić film z roku 2010 mianem filmu roku 2011, co w polskich zestawieniach jest notoryczne? Be-ze-dura, powiedziałby klasyk.

Przełom roku 2011 i 2012 jest idealnym momentem by podsumować wszystko to, co zostało wyprodukowane w roku 2010. Dla mnie jest to zupełnie logiczne. Prawie wszystko zostało już przeze mnie obejrzane. Tzn tylko minimalna większość, bo też wiele filmów z tych most view, niestety nie da się u nas zdobyć za żadne grzechy. Można je obejrzeć tylko na nielicznych festiwalach lub z pomocą kapryśnego internetu. Do kraju dociera tylko garstka światowych produkcji, trzeba więc kombinować, naginać reguły gry. Ale to w sumie fajna robota. Lubię ją.
Łotewer3

Do rzeczy. Do 20 filmów roku dodaję w tym roku po raz pierwszy oddzielne zestawienie najlepszych pięciu produkcji tylko i wyłącznie polskich. Nie wiem czemu, tak to sobie po prostu obmyśliłem. Chciałem jeszcze pokombinować z rozczarowaniami roku, cytatami i czymś tam jeszcze, ale chyba musiał mnie Chrystus na moment opuścić, by sądzić, że będzie mi się chciało to robić.
Reasumując. Na 20 filmów w rankingu, 11 produkcji miało swoje polskie premiery w roku 2011. 6 z nich nie doczekało się jeszcze swojej szansy na zaistnienie na wielkim ekranie. 2 tytuły zagościły na naszych ekranach jeszcze w roku 2010, a 1 wyznaczoną ma swoją premierą na styczeń 2012.


Miejsce 20
Jack uczy się pływać - reż. Philip Seymour Hoffman, USA

Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak


Dlaczego: Ponieważ w bardzo lekki, niezobowiązujący i zabawny sposób, Seymour opowiedział o sprawach ważnych. Zakpił z relacji ludzkich i związków idealnych, których po prostu nie ma. Niby oczywiste, ale jak się okazuje, chyba nie dla każdego.




Miejsce 19
Wyjście przez sklep z pamiątkami - reż. Banksy, USA, GBR

Polska premiera: 12.11.2010
Polski dystrybutor: Gutek Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Film Independent 2011


Dlaczego: Znany, lubiany i podziwiany Banksy wyszedł z cienia ulicy do ludzi tkwiących wygodnie w fotelach. Mimo, że niebezpiecznie zbliżył się w rejony pop-komercji, to jednak nie odsłonił wszystkich kart i pozostał sobą. Street-Art w wersji dokumentalnej i z ludzką twarzą, ale mimo wszystko cały czas na nielegalu.



Miejsce 18
Jak spędziłem koniec lata - reż.Aleksei Popogrebsky, RUS 


Polska premiera: 7.01.2011
Polski dystrybutor: Art House
Ocena: 4/6
Nagrody: Berlinale 2010

Dlaczego: Interesujący polarny minimalizm w przekazie, formie i słowie. Surowe emocje i walka ze swoimi słabościami oraz samotnością na odpychającym odludziu. Dziwne odczucie pokracznej zazdrości podczas oglądania. Łechtanie własnego ego - też zawsze chciałem pojechać gdzieś daleko i zaszyć się w nieludzkiej niecywilizacji. Nie wiem po co. Tak dla jaj.



Miejsce 17
Winter's Bone - reż. Debra Granik, USA

Polska premiera: 25.02.2011
Polski dystrybutor: Vivarto
Ocena: 4/6
Nagrody: Berlinale, Sundance, Gotham, Independent, AFF

Dlaczego: Ameryka B, a może nawet i C skąpana w brudzie, nędzy i patologii. Mimo to gdzieś głęboko w środku tkwi prawdziwe piękno, miłość i szacunek do bliźniego, które walczą o godność. Poruszające kino za małe pieniądze, zupełnie nieamerykański z najbardziej amerykańskich filmów roku.



Miejsce 16
Zaparkowany - reż. Darragh Byrne, IRL, FIN

Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody:
Brak

Dlaczego: Film widmo, nie wielu go widziało i zapewne także nie wielu zobaczy. Lekko i zabawnie, a zarazem ciężko i poważnie o relacjach dwojga ludzi wywodzących się z różnych środowisk. Dzieli ich wszystko, wiek, pochodzenie. Łączy ciężki los i wspaniała przyjaźń wykluta na ich wspólnym nieszczęściu, która łamie liczne schematy.



Miejsce 15
Iluzjonista - reż. Sylvain Chomet, FRA, GBR

Polska premiera: 26.11.210
Polski dystrybutor: Hagi
Ocena: 4/6
Nagrody: Cezary 2011, EAF 2010

Dlaczego: Najlepsza animacja roku z wyższością spoglądająca na Pixary i wielomilionową technikę 3D. Prosta komiksowa kreska bez zbędnych słów i dialogów o historii z życia wziętej, a nie o futurystycznych potworach ratujących świat. Szczypta magii kina i hołd złożony zanikającemu już światowi iluzji. Nostalgicznie o rzeczach ulotnych, z szacunkiem do widza.



Miejsce 14
The Fighter - reż. David O.Russell, USA

Polska premiera: 4.03.2011
Polski dystrybutor: Monolith Films
Ocena: 4/6
Nagrody: Oscary 2011, Złote Globy 2011, Glidia, Satelity

Dlaczego:  Szczery film o szczerych ludziach z boksem w tle. Pościg za marzeniami na przekór wszystkim w stylu American Dream. Wdzięczny i barwny scenariusz oparty na faktach. Trochę na sportowo, trochę dramatycznie, zawsze ciekawie. Nieustanne boksowanie nie tylko z rywalami oraz z własną rodziną i resztą niesprawiedliwego świata, ale także z samym sobą. Uczciwe kino.



Miejsce 13
Potwory/(Strefa X) - reż. Gareth Edwards, GBR

Polska premiera: 8.07.2011
Polski dystrybutor: Best Film
Ocena: 4/6
Nagrody: BIFA 2010, Saturny 2011

Dlaczego: Powszechnie uznawany za jeden z najgorszych i najnudniejszych filmów roku, ale mnie osobiście oczarował. Klasyczne kino drogi w klimacie sci-fi, które powstało na zaliczenie pracy dyplomowej w szkole filmowej. Minimalizm i oszczędność w formie i przekazie, ale za to z klimatem. Mi to wystarczyło. Lubię dłużyzny i długie kadry w sumie o niczym. Przy okazji, jedno z najgorszych tłumaczeń tytułu roku.



Miejsce 12
Polska premiera: 8.07.2011
Polski dystrybutor: Vivarto
Ocena: 4/6
Nagrody: Oscary 2011, Złote Globy 2011, EAF 2011, Robert 2011, RFF 2011

Dlaczego: Dlaczego: Typowe dla kobiecej spostrzegawczości wytykanie wszystkim innym niestabilności emocjonalnej. Wyśmianie demonstracji siły i zaprezentowanie własnej definicji lepszego świata jako patent na gnieżdżące się w nas poczucie niesprawiedliwości. Trochę naiwnie i na swój sposób banalnie, ale za to po skandynawsku i ciekawie. 


Miejsce 11

Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Brak
Ocena: 5/6 ale dziś dałbym 4
Nagrody: Brak

Dlaczego: Film zjechany doszczętnie przez praktycznie wszystkich i uznany za śmierdzące gówno, ale dla mnie genialny. Abstrakcja goni niedorzeczność. Tandeta i kicz zjada swój własny ogon. Ale ja to kupuję. Kapitalny pastisz i hołd złożony amerykańskiej klasyce grindhouse i tanim horrorom klasy B. Film który nie chce być ambitny i aspiruje do tandety, którą chce być od samego początku. I robi to z klasą!


Miejsce 10

Polska premiera: 28.01.2011
Polski dystrybutor: Gutek Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Cannes 2010, Cezary 2011

Dlaczego: Pouczająco i przystępnie o dogmacie wiary. Próba odszukania sensu kościoła w dzisiejszej postępowej rzeczywistości. Film rozlicza ludzką moralność, która walczy sama ze sobą w imię różnych Bogów, różnych filozofii i cywilizacji. Wycinek chrześcijańskich wartości, czystych i nieskażonych realiami teraźniejszości. Tęsknota za rdzenną wiarą i rolą kościoła, które tak bardzo są dzisiaj już inne.



Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak

Dlaczego: Film o braku akceptacji środowiska. O problemach społecznych dzisiejszej, ale nie tylko, Francji. O upadku wartości w całej zachodniej cywilizacji. O zagubieniu jednostki w iluzorycznym świecie złudnej wolności. Manifest pokolenia znudzonego obowiązkową lekcją tolerancji. W końcu też film o rudych. Abstrakcyjny, zupełnie nierzeczywisty i naszpikowany symbolami wyższy poziom percepcji. Kąsa wybornie.


Miejsce 8

Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak
 
Dlaczego: Film pewnie przeminie z wiatrem zupełnie niezauważony, a zasługuje na swoje pięć minut. Zestawienie męskiej i szorstkiej przyjaźni ze śmiercią, która   wyłuskuje z facetów obce im dotąd instynkty. Próba oddania i poświęcenia się dla prawdziwego przyjaciela. Odpowiedź na pytanie, czy jesteśmy w stanie spełnić jego wolę wbrew samemu sobie. W sumie mało odkrywcze, innowacji w formie też niewiele, ale za to całkiem mądrze.


Miejsce 7

Polska premiera: 8.09.2011
Polski dystrybutor: Gutek Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Wenecja 2010, Nowe Horyzonty 2011
 
Dlaczego: W zeszłym roku Kieł, w tym Attenberg. Grecka kinematografia w odróżnieniu do jej gospodarki, święci zasłużone triumfy. Wystarczyło tylko wejść w świat abstrakcji i eksperymentu. Interesujące zarażenie ludzi zwierzęcymi, nieskomplikowanymi i prymitywnymi instynktami, by stwierdzić, że w zasadzie, to niczym się od nich nie różnimy.



Miejsce 6
Polska premiera: 27.01.2012
Polski dystrybutor: Gutek Film
Ocena: 5/6
Nagrody: BIFA 2011

Dlaczego: Ciekawe zanurzenie się w głębinach ludzkich uczuć widzianych z perspektywy łodzi podwodnej młodego chłopaka. Ale mimo to wyszło bardzo dorosłe i wymagające kino. Świetnie zagrane i zmontowane, oparte na znanych nam wszystkim z własnych kart historii życiorysów, stąd łatwo się utożsamiać i błądzić w własnych światach w celach porównawczych.



Miejsce 5

Polska premiera: 21.01.2011
Polski dystrybutor: Imperial Cinepix
Ocena: 5/6
Nagrody: Oscary, Złote Globy, BAFTA, Wenecja, Film Independent, Saturny

Dlaczego: Przede wszystkim ze względu na słabość do reżysera. Po drugie dlatego, że podoba mi się branie przez niego na tapetę ludzkich fascynacji, obsesji i słabości, by na ich bazie zbudować interesującą historię. Perfekcyjny film w sensie technicznym trzymający klimat od samego początku, ale jednak czegoś mu do podium zabrakło. Jak się w końcu dowiem co to takiego, to może napiszę.


Miejsce 4

Polska premiera: 4.03.2011
Polski dystrybutor: Imperial Cinepix
Ocena: 5/6
Nagrody: BIFA 2010, Saturny 2011

Dlaczego: Właściwie mógłby być drugi. Pierwsza czwórka ugrzęzła gdzieś na znaku równości. Zjawiskowa produkcja oparta na niebanalnej książce. Fikcja literacka i fantastyka w wersji eko i natural. Mocne filozoficzne rozważania nad ludzką cywilizacją i pędem do niechybnej samozagłady. Film dla posiadaczy zdrowego kręgosłupa moralnego, a tych,  którzy go nie mają, razi po oczach niezrozumieniem. Dzieło dla wytrawnego i wrażliwego kinomana.


Miejsce 3

Polska premiera: 15.04.2011
Polski dystrybutor: Kino Świat
Ocena: 5/6
Nagrody: WFF 2010

Dlaczego: Najbardziej abstrakcyjna historia roku. Gang muzyków terroryzujący znieczulony świat poczuciem rytmu. Prawdziwa gratka dla fanów muzyki wystukiwanej nogą pod biurkiem w pracy. Skandynawski humor i błyskotliwość. Permanentna błogość i zjawiskowa satysfakcja.





Miejsce 2

Polska premiera: 28.01.2011
Polski dystrybutor: Hagi
Nagrody: Wenecja 2010, Toronto 2010, WFF 2010
Ocena: 5/6

Dlaczego: Do tej pory siedzi mi w głowie otwierający film numer Radiohead - You and Whose Army. Historia pewnej rodzinnej tragedii ukazanej na tle zgliszcz wojennych i kulturowych animozji. Niezupełnie antywojenne kino, raczej walczące o godność i człowieczeństwo. Ciężkostrawne, trudne oraz wymagające, ale odpłaca z nawiązką.



Miejsce 1

Polska premiera: Brak
Polski dystrybutor: Vision Film
Ocena: 6/6
Nagrody: Goya 2011

Dlaczego: Inarritu pokonał samego siebie. Spłodził dzieło najlepsze w swojej karierze i aż mi go teraz żal, że musiałby stanąć na rzęsach, aby pobić swe dzieło. Kino perfekcyjne, które dotarło do mnie najgłębiej w tym roku. Wstyd, że jeszcze nie ma go w Polsce. Mistyczny obraz ocierający się o geniusz w formie i przesłaniu. Współczesna wizja dantejskiego świata, ludzkiego cierpienia oraz biblijnego odkupienia. Jedyna szóstka w tym roku. Respekt.




I jeszcze bonus.
Obiecane najlepsze 5 filmów spłodzonych nad Wisłą.
2010 był raczej średni dla polskiej kinematografii. Ledwie 7, 8 filmów godnych wzmianki, ale bez ogólnych podniet. Dlatego też obejdzie się bez fanfar i werbli.



I to by było na tyle tego pieprzenia.
Do zobaczenia w przyszłym roku. Niech internet zawsze będzie z wami, Bóg nad wami zapłacze i ześle wam za karę anioła.

2 komentarze:

  1. Brawo, Arczi, przede wszystkim za chęci! ;)
    a tak na serio: przyjemnie jest poczytać tekst wytrawny, a lekki zarazem.

    pozdrowienia,
    Em.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy zestaw. Nie powiem, posłuży mi czasem za inspirację przy szukaniu odpowiedzi na pytanie "co oglądać"? Cieszy 1-sze miejsce dla "Biutiful" - film jakoś bardzo pominięty w Polsce. A szkoda. Może ze względu na to dołujące przesłanie, które nie służyłoby naszemu narodowi? Ze wszystkim sie zgadzam, tylko piszesz o biblijnym odkupieniu. Owszem, jest dążenie do odkupienia, ale prowadzi ono do coraz większych nieszczęść. Każde działanie postaci Bardema, ma obosieczne działanie, gojąc jedną ranę, zadaje drugą. Przeraźliwie smutny film, bez żadnej nadziei, którą nam jeszcze tak niedawno dawał w "Babel".

    OdpowiedzUsuń