Witam was Jackiem Danielsem i colą w piątej odsłonie rocznego zestawienia innego niż wszystkie. Tylko u mnie data produkcji i światowej premiery naprawdę mają znaczenie. Polska dystrybucja często mocno spóźniona za światem, acz nie zawsze z własnej winy, od dawna nie jest dla mnie żadnym wyznacznikiem. W świecie filmu, w przeciwieństwie do integracji państw, społeczeństw, gospodarek i kultur, jestem za całkowitą globalizacją zwalczającą wszelkie granice czasu i fizycznej dostępności. Te ustalam sobie sam, w ramach możliwości rzecz jasna.
I tak, jak co roku prezentuję 20 najciekawszych w mojej ocenie tytułów ubiegłorocznych, tym razem tych, które zostały wydane na świat w roku pańskim dwutysięcznym trzynastym, może i lekko opóźnionym i nie uwzględniającym kilku zacnych tegorocznych rodzynków, ale dopiero teraz, po roku z nim walki gwarantującym mi uczciwe jego ocenę. Widziałem już prawie wszystkie interesujące mnie filmy z tego rocznika, więc zwyczajnie łatwiej jest mi go teraz zweryfikować, niż dajmy na to rok 2014, który jeszcze nawet w połowie nie zaprezentował nam swoich pełni możliwości. A to, że część z tych filmów dotarła nad Wisłę w roku ubiegłym, obecnym, tudzież jeszcze nadal szuka wydeptanej ścieżki prowadzącej do polskiego kina, to już sorry bardzo, ale to nie moje zmartwienie.
Zatem.
Z ponad 100 zarejestrowanych przez mnie filmów z tym rocznikiem ostatecznie nominowałem 47, z których ułożyłem subiektywne TOP 20. Wśród nich jest 9 tytułów jakie zadebiutowały u nas w tym roku, 4 z nich reprezentuje jeszcze poprzedni rocznik, a pozostałe 7 (AŻ SIEDEM), w polskim kinie oficjalnie jeszcze nie zaistniało (przynajmniej jak dotąd).
Do rzeczy.
Miejsce 20
Coherence - reż. James Ward Byrkit, USA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 4
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 4
Dlaczego: Bo małe, skromne, tanie oraz pozbawione spektakularnych efektów specjalnych i zielonych płacht w scenografii może być lepsze, mądrzejsze, a także ciekawsze od dajmy na to Grawitacji, dla której zabrakło w tym zestawieniu kilku miejsc. Inteligentnie przegadane i wciągające Sci-Fi, które kosztowało tyle co pudełko wacików w Rossmanie. Co prawda daleko mu do wielkiego kina, tak samo jak i do polskich kin, ale mnie Coherence kupiło swoją skromnością oraz tym, że wcale mu nie zależy na tym, by być wielkie.
Miejsce 19
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 4
Dlaczego: Bo Grecji kryzys gospodarczy służy. Odkąd bezlitosne światowe banki i polityka UE zacisnęły jej na szyi śmiertelną pętlę, odtąd grecka kinematografia przechodzi prawdziwy renesans formy. Po rewelacyjnych Kynodontas i Attenberg przyszła kolej na kolejną odsłonę greckiej tragedii, która w wytrawny, oraz w nieco absurdalny sposób ukazuje patologię w z pozoru normalnej rodzinie. Okrutne znęcanie się nad własnymi dziećmi, apodyktyczność, przemoc, gwałt, a wszystko to w rytmie pieśni Leonarda Cohena.
Miejsce 18
Stoker - reż. Chan-wook Park, USA, GBR
Polska premiera: 10.05.2013
Dystrybucja: Imperial-Cinepix
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za to, że twórca "Trylogii zemsty" w swoim pierwszym hollywoodzkim zleceniu popełnił wyjątkowo wykwintne kino rodem z kuchni fusion. Kapitalne połączenie azjatyckiej wrażliwości, głębi i ekranowej zmysłowości z hollywoodzkim szlifem, rozmachem i precyzją. Kino tak dobre, niczym drobna japonka z miseczką D, a ta w przyrodzie zwykle nie występuje. Dlatego Stoker to zjawiskowe dzieło. Wybitne kadry, zdjęcia, montaż i kolory, tylko ta Nicole Kidman pasuje do tej perfekcyjnej całości jak świni siodło.
Miejsce 17
Omar - reż. Hany Abu-Assad, PAL
Polska premiera: 5.09.2014
Dystrybucja: Art House
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za ukazanie palestyńsko-izraelskiego konfliktu w sposób świeży, autentyczny i ciekawy, z punktu widzenia ludzi młodych, zakochanych i chcących żyć tak jak inni ich rówieśnicy. Na ich tle reżyser ukazuje zawiłe meandry politycznego terroru, manipulacji i zdrady. Niby zwyczajny film o zakazanej miłości kiełkującej po dwóch stronach muru, ale z licznymi wątkami politycznymi i religijnymi. Świetne, intensywne kino, które sprowadza cały bliskowschodni konflikt do miana absurdu, z którego nie ma żadnej ucieczki.
Miejsce 16
Major - reż. Jurij Bykow, RUS
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 4
Dlaczego: Bo Rosja to stan umysłu, uśpiony niedźwiedź, który kiedy się obudzi, to wszystkich zje. Major jest kwintesencją rosyjskiej i patologicznej rzeczywistości, w której rządzi niesprawiedliwość społeczna, korupcja, władza i pieniądz. No i jeszcze rzez jasna wódka. Rosyjska wersja Drogówki, która w bardzo rzeczywisty sposób ukazuje nastroje zwykłych, szarych i biednych obywateli, zwłaszcza na prowincji. Po obejrzeniu Majora człowiek cieszy się, że żyje w Polsce, ale po chwili zaczyna się martwić, bo przecież u nas jest tak samo.
Miejsce 15
Koneser - reż. Giuseppe Tornatore, ITA
Polska premiera: 2.08.2013
Dystrybucja: Monolith Films
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za umiejętne rzucenie widzowi rękawicy i wciągnięcie go do nieuczciwej walki. Świetna gra iluzją, ludzką naiwnością i manipulacją w asyście dzieł sztuki, artyzmu, snobistycznego świata luksusu skąpanego we włoskiej architekturze, klasie i dostojności. Zaskakujący finał i ośmieszenie męskiego poświęcenia oraz miłości do kobiety. Który to już film i rok w kalendarzu przewraca się na tym banale, a mimo wszystko to nadal działa. Kobiety ciągle są z natury złe, a my po prostu musimy z tym żyć i wyciągać wnioski;)
Miejsce 14
Enemy - reż. Denis Villeneuve, CAN, ESP
Polska premiera: 15.08.2014
Dystrybucja: M2 Films
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za wciśnięcie siłą do mojej głowy wielkiego włochatego pająka, który penetrując mój płat czołowy przypadkiem wywrócił mi psychę na lewą stronę, zgwałcił ją, a do tego jeszcze zapłodnił zostawiając w niej ziarno chaosu i destrukcji. Enemy to jeden z tych obrazów, które ryją banię dopiero po napisach końcowych, kiedy to dochodzi do odbiorcy czego właściwie był przed momentem świadkiem. Fascynujący, mocno gnębiący umysł, ale jeszcze nie wielki.
Miejsce 13
Starred Up - reż. David Mackenzie, GBR
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za przekonujące odwzorowanie więziennego klimatu i nie głaskanie widza po jajkach. Jest brutalnie, rządzi wszechobecna przemoc i układy, a na tapecie jest walka o przetrwanie oraz udowodnienie innym własnej wyższości i zajebistości. Gdzieś w tym więziennym katharsis błądzi między celami ludzka przyzwoitość i pierwiastek człowieczeństwa, także fragment zawiłej ojcowskiej miłości do syna, którego los sprowadził do tego samego zakładu i który w bezpośredniej konfrontacji otworzył mu przymknięte dotąd oczy. Szczere, mocne brytyjskie kino.
Miejsce 12
Filth - reż. Jon S. Baird, GBR
Polska premiera: 17.10.2014
Dystrybucja: 9th Plan
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za sympatyczne odzwierciedlenie szkockiej, zdrowo pieprzniętej i momentami absurdalnej mentalności z klimatem ulicy w tle, gdzie dominują głównie humorystyczne sceny i dialogi, ale między wierszami czai się także trochę ludzkiej psychodramy. Klimat rodem z Trainspotting. Znów Edinburgh, znów siarczysty i mięsożerny język z trudnym do rozszyfrowania dialektem oraz popieprzeni bohaterowie. Poza tym klasycznie: Ćpanie, chlanie i ruchanie z przerwami na niezłą muzykę Clinta Mansella. Smaczne.
Miejsce 11
Pod skórą - reż. Jonathan Glazer, GBR
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Kino Świat
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za skuteczne wciągnięcie mnie w ascetyczny świat psychologicznego onanizmu. Może i lekko naburmuszonego oraz nie do końca zdefiniowanego w swym chaotycznym jestestwie, ale za to zmuszającego mnie do przeczołgania się przez tunel artystycznej bohemy, przy okazji także wbijając w mą pierś rozżarzone ostrze noża pozostawiające po sobie długo gojącą się, bolesną ranę. Glazer dosłownie obdziera człowieczeństwo ze skóry i rzuca ją na pożarcie zwierzętom, tudzież innym kosmitom. Dzikie.
Miejsce 10
Locke - reż. Steven Knight, USA, GBR
Polska premiera: 11.04.2014
Dystrybucja: Solopan
Moja ocena: 4
Dlaczego: Za udowodnienie w łopatologiczny sposób, iż człowiek, jako przecież istota omylna, z powodu popełnionego błędu gotów jest w związku z tym stracić w ciągu zaledwie dwóch godzin wszystko co posiada: pracę, żonę, szacunek i kilka wieloletnich przyjaźni. W imię wyższych instancji, zasad i ludzkiej przyzwoitości. Ivan Locke to dla mnie namacalna definicja pozytywnego człowieczeństwa, człowieka uczciwego, którego wersja w dzisiejszych czasach jest bardzo mocno zagrożona wymarciem.
Miejsce 9
Wyścig - reż. Ron Howard, GER, USA, GBR
Polska premiera: 8.11.2013
Dystrybucja: ITI Cinema
Moja ocena: 5
Dlaczego: Bo jak przystało na faceta od małego wychowanego na samochodach zostałem przez Rona Howarda (jakkolwiek dwuznacznie to zabrzmi) przyjemnie połechtany po mej motopasji oraz oblany prawdziwą wysokooktanową benzyną. Sprawna, dynamiczna i oparta na faktach opowieść zbudowana z samych samczych instynktów: miłości do samochodów, sportowej rywalizacji i kobiet. Z kolei niewiasty dzięki "Rush" mogą dowiedzieć się np. tego, że facetom staje nie tylko na widok ich piersi;)
Miejsce 8
Nebraska - reż. Alexander Payne, USA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 5
Dlaczego: Bo kino drogi w amerykańskim wydaniu, okraszone barwnymi postaciami, zjawiskowym humorem i zabawnymi dialogami zawsze dobrze wpływa na moje kinematograficzne trawienie. Prosta i skromna historia utkana z czerni i bieli o uporze, rodzinnej powinności i odpowiedzialności za swojego bliźniego w oparciu o stare jak świat moralne zasady. Krzepiące, pouczające, do bólu szczere i momentami bawiące do łez kino, które nie che iść na skróty, bo nie widzi takiej potrzeby.
Miejsce 7
Ida - reż. Paweł Pawlikowski, POL, DEN
Polska premiera: 25.10.2013
Dystrybucja: Solopan
Moja ocena: 5
Dlaczego: Bo wszyscy dają Idzie jakieś nagrody, więc nie mogłem być gorszy. Żartuję;) Głównie za to, że o polskim filmie znów stało się w świecie głośno. Także za to, że Pawlikowski zabrał mnie do świata polskiego kina lat 60-tych, do surowej czerni i bieli oraz do zmysłowości kadrów. W końcu też za to, że wkurzył jednocześnie prawicowe jak i lewicowe środowiska tak po prawdzie szusując z górki wygodnym środkiem. Jako mentalny prawak kupiłem Idę bez zawahania. Jeśli już trzeba gadać o Holokauście, to tylko tak, z ukazaniem dwóch stron medalu.
Miejsce 6
Mandarynki - reż. Zaza Urushadze, GEO, EST
Polska premiera: 6.06.2014
Dystrybucja: Art House
Moja ocena: 5
Dlaczego: Bo wojna to nie tylko cierpienie, ból, utrata bliskich, rdzennych ziem oraz doszczętny paraliż całego zwykle dobrze funkcjonującego dotąd społecznego organizmu, ale także radość, śmiech, wzruszenia i przyjaźnie zawarte na całe życie. Mandarynki to słodko-gorzka opowieść o wszystkich aspektach wojny i zbrojnych konfliktach ukazana w sposób bardzo życiowy, serdeczny, pouczający i wzruszający, która bez ceregieli łamie wszelkie granice polityczne, religijne, etniczne i te moralne. Wielkie małe kino.
Miejsce 5
Geograf przepił globus - reż. Alexander Veledinsky, RUS
Polska premiera: 3.10.2014
Dystrybucja: Art House
Moja ocena: 5
Dlaczego: Za pokazanie, że ruski to też ludź. Tytułowy geograf - Wiktor, to człowiek renesansu. Filozof, nauczyciel, niepoprawny romantyk, ekscentryk, pijak i leń, który nigdy nie stanął przed szansą na samospełnienie się w jekiejkolwiek odpowiedzialnej roli. Niezwykła opowieść o marzeniach, pasjach i miłości widziana oczami ludzi często przegranych, lecz pogodzonych ze swoim przeznaczeniem, żyjących gdzieś na granicy Europy i Azji w mocno nieprzychylnych warunkach klimatycznych. Bardzo pozytywne kino.
Miejsce 4
Ona - reż. Spike Jonze, USA
Polska premiera: 14.02.2014
Dystrybucja: United International Pictures
Moja ocena: 5
Dlaczego: Być może nieco zbyt hipsterski i za bardzo przesłodzony oraz oblany lukrem, w końcu debiutował w Walentynki, ale na swój sposób wielki. Ukazuje wycinek naszej naiwnej e-teraźniejszości skrytej pod płaszczykiem świata z przyszłości, w którym samotny człowiek będąc w stanie offline kształtuje swoją rzeczywistość równoległą w onlinie. Trafne zdiagnozowanie współczesnych zagrożeń ze strony e-randek, e-związków, e-sexu i e-chuj wie czego w akompaniamencie niezłych kadrów i muzyki. Wytrawne, ładne, mądre.
Miejsce 3
Borgman - reż. Alex van Warmerdam, HOL, BEL
Polska premiera: 28.02.2014
Dystrybucja: Alter Ego Pictures / Film Point Group
Moja ocena: 5
Dlaczego: Za zdefiniowanie na nowo odwiecznej walki dobra ze złem z wykorzystaniem języka oraz form pełnych absurdu i niedorzeczności. Van Warmerdam wbija odbiorcy do głowy zależności dwóch odwiecznie skłóconych ze sobą życiowych moralności, oraz próbuje wyznaczyć ich granice względem siebie na tle współczesnej etycznej degrengolady. Czarny humor i absurd wygodnie ulokowane są obok hermetycznego okrucieństwa i surowości w przekazie. Ekscentryczny, wielki tytuł, który zawładnął mną na długie tygodnie.
Miejsce 2
Zatrzymane życie - reż. Uberto Pasolini, ITA, GBR
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 6
Dlaczego: Ku mojemu zdziwieniu, zupełnie niedoceniony, przemilczany i olany przez polską dystrybucję. A to prawdziwie wielka opowieść o prostolinijnym bohaterze, który wykonuje swoją codzienną pracę z oddaniem, poświęceniem i pasją niedocenianą przez nikogo, poza zmarłymi, dla których jest ostatnim posłańcem i sługą. Nostalgiczny, wyciszony, ascetyczny obraz o przekleństwach samotności i śmierci, które podążają tymi samymi ścieżkami, o potrzebie i konieczności międzyludzkiej bliskości, o potędze i sile człowieczeństwa.
Miejsce 1
Wielkie piękno - reż. Paolo Sorrentino, ITA
Polska premiera: 7.02.2014
Dystrybucja: Film Point Group
Moja ocena: 6
Dlaczego: Bo nie mogło być inaczej. W ostatnich latach nie było drugiej tak intensyfikującej mój umysł produkcji. To najczęściej oglądany przeze mnie film tego roku. Za każdym razem z kilkunastu prywatnych projekcji odkrywałem w nim coś z goła nowego i fascynującego. Wielki hołd złożony twórczości Felliniego, a także włoskiemu neorealizmowi zaadresowany do ludzi inteligentnych, rozkochanych w życiowych mądrościach, sztuce, lecz utkany bez zbędnego artystycznego nadęcia i płytkiej pretensjonalności. To coś więcej niż film. To dzieło sztuki.
I to by było mniej więcej na tyle. To był przyzwoity filmowy rok, z kilkoma wybitnymi produkcjami i całą masą przeciętnych. Produkcyjny rok 2014 zapowiada się jak na razie całkiem nieźle i już dziś mam żelaznego kandydata na przyszłoroczne pudło, a może nawet i bezdyskusyjną wygraną. Ale po cichu liczę jeszcze na to, że przyszłoroczne polskie premiery kilka razy wytrą sobie o mnie buty, czego tak po prawdzie życzę w nowym roku także i wam. Bo zdrowia, pracy, miłości i pieniędzy to sorry bardzo, ale tego akurat nikomu nie życzę. To przecież oczywiste, że tego w tym kraju jest pod dostatkiem, wszędzie, wystarczy się tylko schylić na ulicy.
Na koniec i na deser jeszcze ponad sześciominutowa przejażdżka po prawie wszystkich produkcjach o których było głośno i trochę głośniej mniej w kończącym się właśnie roku 2014. Do zobaczyska na nowej kartce kalendarza, czy też przy okazji otwarcia nowej butelki. Stay tuned.