Od czego by tu tak zacząć, żeby było miło i sympatycznie, albo nie. Nie chcę żeby było miło. W końcu kolejny rok się kończy, znów nam ciut bliżej do kostuchy, znowu czegoś nie osiągnęliśmy w mijającym roku i bezustannie biliśmy głową w mur, a wszyscy wkoło mieli to w dupie. Na szczęście wskaźnik mojej kondycji psychicznej znajduje się obecnie na zielonym polu, czyli daleko od życiodajnej rezerwy. Pierwszy raz od lat. Pewnie dlatego, że niczego od tego roku nie oczekiwałem, a ten w zamian dał mi więcej niż chciałem. Polecam więc wam przyjęcie podobnej postawy. Nie chciejcie niczego, ani od nikogo. Po cholerę znów się boleśnie rozczarować? Macie za mało siwych włosów na poszyciu czaszki? Lepiej popaść w stan kontrolowanego nihilizmu, cynizmu, sarkazmu i orgazmu. Rzecz jasna nie gwarantuję, że będzie wam lepiej, ale na pewno nie zaszkodzi.
Świat miał się skończyć z przytupem kilka dni przed świętami, do ostatniej więc chwili czekałem z kupnem prezentów świątecznych dla najbliższych i dupa blada, musiałem później latać z tymi siatami nawet po kinach, bo te także nie ośmieliły się odwołać seansów w godzinę W. Szkoda. Fajnie byłoby zginąć z zupełnie obcymi sobie ludźmi w kinie w trakcie oglądania, np. sceny miłosnej. Ciekawe, czy Pan Bóg wyszczególniłby mnie w końcowych napisach... No nic. Może następnym razem. Kredyty trzeba więc spłacać nadal. Nawet Majowie nie są w stanie podskoczyć bankierom. Kolejny dowód na to, kto realnie trzyma władzę nad tym boleśnie krwawiącym światem.
W kinie także było całkiem nieźle, choć bez kropki nad i. U mnie na blogu zaś panowało przeważnie beztroskie rozleniwienie i odwilż. Nie zliczę teraz ile to razu dopadł mnie w tym roku kryzys twórczy. Stąd ilość tekstów znacznie niższa, choć niektórzy twierdzą, że za to jakość poszła w górę. Nie wiem, nie mnie oceniać. Pewnie kłamali, chcieli mi sprawić przyjemność, lecz na swój sposób całkiem fajne są takie nieszczere kłamstewka, byleby tylko się od nich nie uzależnić. To do was kobiety. Jakby mnie jednak komuś było mało, zapraszam na fejsa. Tam spędzam przynajmniej 8 godzin z pełnej doby. Każdy ma takie uzależnienie na jakie sobie zasłużył.
No ale jak to mawiają podli seksiści... My tu gadu gadu, a dziewczyny od rana nie miały jeszcze niczego ciepłego w ustach. Ranking. Podsumowanie roczne. Jak zwał tak zwał. U mnie i tak jest zawsze na opak, czyli po prostu inaczej niż wszędzie. Poważne portale, dystrybutorzy filmowi, dziennikarze, recenzenci, czy zwykli kinofile, zawsze układają sobie roczne listy według dat polskich premier, co w sumie jest na swój sposób logiczne, bowiem żyjemy nadal w (POdobno) wolnym kraju, więc siłą rzeczy, myślimy po POlsku (niestety). Mnie natomiast, człowiekowi światowemu, jak co roku z resztą, mocno to śmieszy i jeszcze bardziej irytuje, no ale co kraj, to obyczaj. Ci co siedzą tu dłużej, wiedzą doskonale, że dla mnie film roku, to taki, który miał swoją światową premierę w roku o którym mam czelność debatować. A we wszystkich rodzimych podsumowaniach jak nie urok to sraczka. W jednym zestawieniu znajdują się obok siebie produkcje z lat, 2010, 2011 i 2012. No jak to wygląda? Anioł (ten dozorca) ma na to wspaniałą i zawsze celną odpowiedź: "Jak gówno w lesie". I ja się z nim zgadzam. Sofronow także.
U mnie więc jedyny w swoim rodzaju ranking, jabłko do jabłka i rok do roku. Ułożony nie według polskich, często mocno spóźnionych premier, tylko według światowych, także tych, które nie docierają nad Wisłę. A wszystko po to, żeby za kilka lat ktoś głupio i znienacka nie zapytał: "Ty, czemu filmem roku 2010 uznałeś film z roku 2009?". Co miałbym wtedy odpowiedzieć, że polski dystrybutor lekko zaspał? Who cares? Dlatego w czasie, kiedy inni zastanawiają się nad tym, czy najlepszym filmem roku była Miłość Hanekego, Bestie z południowych krain, a może jednak Nietykalni, ja cofnę się (ale tylko teoretycznie) o 365 dni, bo, po pierwsze, obejrzałem w tym roku już prawie wszystko co chciałem z AD 2011 (wytypowałem 52 filmy), a po drugie, tak będzie uczciwiej. Dobrych filmów z datą premiery 2012 obejrzałem jak dotąd jedynie 13, więc niby jak do cholery mam teraz z tego ułożyć dwudziestkę?
Do rzeczy. Na 20 wyróżnionych przeze mnie tytułów, jedynie 5 miało swoją polską premierę w roku 2011, czyli tak jak powinno się to odbywać zawsze. Zdecydowana większość, bo aż 10 produkcji, debiutowała na polskim wielkim ekranie właśnie w kończącym się roku 2012, dzięki czemu mam szansę być częściowo na bieżąco z tegorocznymi rankingami (hehe), zaś pozostałe 5 tytułów w ogóle jeszcze nie trafiło do naszych kin i najpewniej tak już pozostanie. R.I.P.
Miejsce 20
Samsara - reż. Ron Fricke, USA
Polska premiera: 19.10.2012
Dystrybucja: Hagi
Ocena: 4/6
Nagrody: Jeszcze nic
Dlaczego: Jedyny dokument w zestawieniu, a raczej teledysk. Kręcona przez 5 lat w 25 krajach buddyjska wędrówka po świecie współczesnym z nutką filozofii, antropologii i historii, złożona z szeregu zapierających dech w piersiach zdjęć zmontowanych z niekończącego się szeregu najpiękniejszych tapet na pulpit znalezionych w internecie, oraz w asyście muzyki Dead Can Dance. Ładne.
Miejsce 19
L'Apollonide - reż. Bertrand Bonello, FRA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Cezary 2012
Dlaczego: Opowieść o najstarszym zawodzie świata widzianym oczami młodych pensjonariuszek pewnego XIX wiecznego paryskiego domu publicznego. Interesująca lektura z hippisowską muzyką rockową w tle z dość wywrotną konkluzją, z którą powinny zaznajomić się dzisiejsze młode damy. Otóż, drogie koleżanki, tamtejsze dziwki, miały więcej klasy niż wy obecnie. Shame On You.
Miejsce 18
Poliss - reż. Maiwenn, FRA
Polska premiera: 11.05.2012
Dystrybucja: Carisma Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Cannes 2011, Cezary 2012
Dlaczego: Pies też człowiek. Tak przynajmniej uważają twórcy filmu o paryskiej jednostce policji z oddziału ds. nieletnich. Niby też mają dwie nogi, prywatne życia, zdradzają, kochają, chleją i się kłócą, ale w godzinach pracy jednak szczekają. Film raczej nie do polubienia przez wrogów munduru i systemu, ale godny uwagi ze względu na paradokumentalną formę ekspresji. Ciekawostka.
Miejsce 17
Bestia - reż. Christoffer Boe, DEN
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak
Dlaczego: Tego raczej nie zobaczycie w polskich kinach, a szkoda. Duńczyk Boe jest trochę w cieniu swoich bardziej znanych krajanów, von Triera, czy Refna, ale tak jak i oni, solidarnie trzyma wysoki poziom, zwłaszcza w warstwie merytorycznej. Bardzo ciężki dla naszego układu trawiennego obraz fascynacji drugą osobą. Fascynacji prowadzącej do dziwnych fanaberii. Np. do morderstwa.
Miejsce 16
Rozstanie - reż. Asghar Farhadi, IRN
Polska premiera: 7.10.2011
Dystrybucja: Gutek Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Oscary 2012, Złote Globy 2012, Berlinale 2011
Dlaczego: Jedyny laureat Oscara w zestawieniu. Mimo licznych światowych wyróżnień jakoś mnie nie porwał, nie mniej jednak godny jest swoich nagród. Interesująca, nieco orientalna z naszego punktu widzenia opowieść o odwiecznej walce uczciwości z kłamstwem, honoru z jego brakiem, szacunku do bliźniego z pogardą, a wszystko to sprowokowane przez absolutny przypadek.
Miejsce 15
Love - reż. William Eubank, USA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak
Dlaczego: Lata lecą, technika się zmienia, ale człowiek nadal szuka sensu istnienia w gwiazdach. Co pewien czas powstaje coś z pozoru błahego i niedofinansowanego w dziale sci-fi, co wstrząsa moim nasiąkniętym romantyzmem kręgosłupem moralnym. Wspaniała, niszowa, pełna piękna i filozoficznych rozważań wędrówka po kosmosie w poszukiwaniu własnego ja.
Miejsce 14
Młyn i krzyż - reż. Lech Majewski, POL, SWE
Polska premiera: 18.03.2011
Dystrybucja: Instytucja Filmowa Silesia Films
Ocena: 5/6
Nagrody: Orły 2012, Złote Lwy 2011, Tofifest 2011
Dlaczego: Iście poetyckie dzieło powstające przez 3 lata, mające na celu ożywienie obrazu "Droga krzyżowa" autorstwa niderlandzkiego mistrza pędzla, Bruegela. Dogłębna analiza jego pracy przeprowadzona na podstawie 12 bohaterów obrazu. Szukanie odpowiedzi na liczne pytania z udziałem głośnych nazwisk, z biblijnym przekazem i co najważniejsze, pod polską batutą.
Miejsce 13
Perfect Sense - reż. David Mackenzie, GBR, GER, DEN, IRL
Polska premiera: 23.03.2012
Dystrybucja: Gutek Film
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak
Dlaczego: Jedno z najgorszych tłumaczeń oryg. tytułu na polski w tym roku. Utopijna i futurystyczna wizja świata pogrążonego w chaosie i lęku przed śmiercionośnym wirusem odbierającemu człowiekowi wszystkie jego zmysły po kolei. Chwytająca za serce opowieść o poszukiwaniu oraz ratowaniu ostatniego i idealnego zmysłu człowieka jaką jest miłość. Pouczające i ckliwe.
Miejsce 12
Oslo, 31 sierpnia - reż. Joachim Trier, NOR
Polska premiera: 13.01.2012
Dystrybucja: Aurora Films
Ocena: 4/6
Nagrody: Amanda 2012
Dlaczego: Bardzo chłodna i wymagająca skupienia opowieść o moim norweskim, zagubionym w świecie rówieśniku, który szuka motywacji do dalszego życia. Zapis tylko jednego dnia spędzonego w Oslo z jego najbliższymi, z przyjaciółmi, kobietą, nasiąknięty intelektualnym bełkotem. Filozoficzne rozważania o sensie życia w czasach, w których wiatr zawsze wieje ci w twarz. Mądre.
Miejsce 11
Pewnego razu w Anatolii - reż. Nuri Bilge Ceylan, TUR, BiH
Polska premiera: 9.03.2012
Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Ocena: 4/6
Nagrody: Cannes 2011
Dlaczego: Kwintesencja nudy tzw. interesującej. Czyli dłużyzn ekranowych, minimalizmu w treści i w przekazie opartej na długich kadrach i skupieniu widza. Wspaniała opowieść o ludziach zwyczajnych, o ich słabościach i tęsknotach w oparciu o jedno kryminalne zdarzenie, które rzuca się cieniem oraz odbija piętno na wszystkich uczestnikach dochodzenia w sprawie morderstwa.
Miejsce 10
Code Blue - reż. Urszula Antoniak, HOL, DEN
Polska premiera: 13.01.2012
Dystrybucja: Stowarzyszenie Nowe Horyzonty
Ocena: 4/6
Nagrody: Brak
Dlaczego: Kolejny polski ślad, rodzime dotknięcie taśmy filmowej. Historia z pozoru niesmaczna, o granicach tabu jakiej człowiek nie powinien nigdy przekraczać. Opowieść o zabronionych i nielegalnych fascynacjach, o ludzkim poświęceniu i miłosierdziu, także o casusie biblijnego istnienia oraz odkupienia. Wszystko to skąpane w strugach seksualnych perwersji. Mocne, bolesne, prawdziwe.
Miejsce 9
Musimy porozmawiać o Kevinie - reż. Lynne Ramsay, GBR, USA
Polska premiera: 13.01.2012
Dystrybycja: Best Film
Ocena: 5/6
Nagrody: IFTA 2012, EAF 2011, BIFA 2011
Dlaczego: Analiza narodzin i kształtowania się zła pod własnym, ciepłym i z pozoru normalnym dachem. Wstrząsający film instruktażowy dla rodziców ciągle wierzących w bezstresowy model wychowania. Być może odpowiedź na nurtujące pytania: Jaki był Breivik w dzieciństwie? Czy Fritzl podszczypywał koleżanki w szkole, a mały Adolf podkradał mamie wypieki z kuchni?
Miejsce 8
Druga Ziemia - reż. Mike Cahill, USA
Polska premiera: 18.11.2011
Dystrybucja: Imperial-Cinepix
Ocena: 5/6
Nagrody: Sundance 2011, Locarno 2011
Dlaczego: Zupełnie niedoceniony film nad Wisłą. Futurystyczna i ponownie utopijna opowieść stojąca w ubogiej opozycji do konkurencyjnej i widowiskowej Melancholii von Triera. Filozoficzne rozważania nad współczesną ludzką kondycją duchową w metafizycznym klimacie bez zbędnych i wydumanych efektów specjalnych.
Miejsce 7
Drive - reż. Nicolas Winding Refn, USA
Polska premiera: 16.09.2011
Dystrybucja: ITI Cinema
Ocena: 4/6
Nagrody: Cannes 2011, IFTA 2011, NSFC 2011, Satelity
Dlaczego: Następca kultowych, męskich i twardych charakterów oraz mistrzów kierownicy kina lat 70 i 80. Ryan "kochany przez kobiety" Gosling zabiera nas do czasów, w których wystarczyło być małomównym, przystojnym i szorstkim facetem przyodzianym w skórzaną kurtkę i samochodowe rękawiczki z wykałaczką w buzi. Requiem dla legendy szos z electro w tle.
Miejsce 6
Nietykalni - reż. Olivier Nakache, Eric Toledano, FRA
Polska premiera: 13.04.2012
Dystrybucja: Gutek Film
Ocena: 5/6
Nagrody: Cezary 2012, Satelity 2012
Dlaczego: Komedia roku. Jedyny przypadek, w którym w pełni zgadzam się z hasłem reklamowym: "Film, który pokochało 25 milionów widzów". Wzruszająca opowieść o przyjaźni, poświęceniu i lojalności. Zekranizowana i jakże trafna definicja sensu życia oraz radości jaką z niego czerpiemy całymi garściami. Pozytywna historia oparta na faktach, cieszy i wzrusza podwójnie.
Miejsce 5
Schronienie - reż. Jeff Nichols, USA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Ocena: 5/6
Nagrody: Cannes 2011, NSFC 2012, Saturny 2012,
Dlaczego: Film oparty na emocjach, które są budowane na zasadzie ciszy przed burzą i wszystkiego co następuje zaraz po niej. Odzwierciedlenie z literacką precyzją każdego szczegółu, krok po kroku, cisza, wiatr, deszcz, ulewa, błyski, grzmoty, huragan, tornado, apokalipsa, a wszystko to dziejące się w głowie pewnego zagubionego, troskliwego ojca i kochającego męża.
Miejsce 4
Tyranozaur - reż. Paddy Considine, GBR
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Ocena: 5/6
Nagrody: BAFTA 2012, Sundance 2011, BIFA 2011,
Dlaczego: Największy brak w polskim repertuarze roku. Polscy dystrybutorzy, wstydźcie się. Brytyjski klasyk w stylu kina realizmu rodem ze zlewu kuchennego. Szorstki, bezpośredni, dotykający jakiejś bliskiej nam problematyki z życia wziętej. Obdarty ze złudzeń i słodkich naiwności. Wali prosto w oczy i ma w dupie, czy udławisz się własną krwią, czy może cię jednak jakimś cudem odratują.
Miejsce 3
Wstyd - reż. Steve McQueen, GBR, USA
Polska premiera: 24.02.2012
Dystrybucja: Gutek Film
Ocena: 5/6
Nagrody: Wenecja 2011, IFTA 2012, EAF 2012, BIFA
Dlaczego: Kandydat do filmu roku, ale ostatecznie czegoś w nim zabrakło. Mocne, osobiste kino o lękach ludzi samotnych rodem z wielkich miast. Wędrówka po iście zwierzęcych instynktach żyjących w każdym z nas. Opowieść o ludzkich uzależnieniach, obsesjach i cywilizacyjnych chorobach, które wpychają człowieka w stan permanentnego zdołowania. Nie ma dla nas ratunku.
Miejsce 2
Róża - reż. Wojciech Smarzowski, POL
Polska premiera: 3.02.2012
Dystrybucja: Monolith Films
Ocena: 5/6
Nagrody: Orły 2012, Złote Lwy 2011, WFF 2011
Dlaczego: Bezsprzecznie najlepszy polski film roku 2011. Znowu Smarzowski. Wspaniała opowieść o prawdziwej cnocie, o zacnych, tak bliskich mi ideałach występujących w czasach permanentnego zła i moralnej zgnilizny. Promyk nadziei wypuszczony w powietrze współczesnej, zatrutej ziemi ukazany na tle czasów po stokroć gorszych niż obecnie. Czyżby? Identyfikacja 100%
Miejsce 1
Melancholia - reż. Lars von Trier, DEN, GER, FRA, SWE, ITA
Polska premiera: 27.05.2011
Dystrybucja: Gutek Film
Ocena: 5/6
Nagrody: Cannes 2011, EAF 2011, Saturny 2012
Dlaczego: A jednak. Pewnie trochę z braku lepszej alternatywy, ale jednak zasłużenie. Półtora roku po premierze doceniam tą apokaliptyczną wizję zakończenia świata bardziej niż za pierwszym razem. Poetyckie kino, oparte przede wszystkim na pedantycznych kadrach i niewypowiedzianych słowach ukrytych między zdaniami. Najpiękniejsze intro w historii kina. Zjawiskowe dzieło.
I po bólu.
Aha. Bym zapomniał.
Jeszcze jedno wyróżnienie na koniec.
Nagroda specjalna za: Najbardziej żenujące hasło reklamowe roku 2012 idzie do... Best Film, za:
"Brytyjska komedia, którą pokocha 38 milionów Polaków".
Kto się nie zgadza... ten ma problem, na którego wybaczcie, nie mam lekarstwa.
Do siego i takie tam.
Na koniec macie jeszcze ode mnie w prezencie noworoczne podsumowanie filmowego roku 2012 zawartego w całych ośmiu nieźle zmontowanych minutach. Jak doskonale widać, sporo filmów do nas jeszcze nie dotarło niestety i przyjdzie nam się z nimi zmierzyć dopiero za czas jakiś, jeśli w ogóle. Także tego. Tym optymistycznym akcentem kończę rok 2012. Byłaś fajnym lachonem!
Widziałam tylko 8 tytułów z Twojej dwudziestki. Tylko "Rozstanie" w zeszłym roku (w podsumowaniu znalazł swoje miejsce, a nie chyba jeszcze Melancholia w zeszłym roku zaliczona) Z Twojego zestawienia:
OdpowiedzUsuń1)"Róża"
2)"Nietykalni"
3)"Pewnego razu w Anatolii"
4)"Drive"
5)"Musimy porozmawiać o Kevinie"
6)"Wstyd"
Zbieram się do swojego filmowego zestawienia. A kilka dobrych filmów w tym roku zobaczyłam. Zamierzam rok zakończyć z przytupem Miłością Hanekego:))
Pozdrawiam cieplutko!
Dlaczego filmy z wyższą oceną są często niżej od filmów z niższą ?
OdpowiedzUsuńa bo jest prawda czasu i prawda ekranu. Ocena filmu na gorąco jest tylko chwilowym eufemizmem. Zdarza mi się po jakimś czasie zmienić o jakimś tytule zdanie w łepetynie, ale tu na blogu już mi się zwyczajnie nie chce. Niektórzy nazywają to lenistwem. Ja twierdzę, że to ewolucja :D
OdpowiedzUsuńJa również zbieram się do swojego podsumowania, będzie znacznie skromniejsze bo na bakier jestem trochę z nowościami. Wynotowałam sobie kilka filmów - mam nadzieję, że uda mi się je zobaczyć w 2013 :)
OdpowiedzUsuńco masz zrobić jutro, zrób pojutrze. Będziesz miała rok wolnego ;)
OdpowiedzUsuńTak na przyszłość - nie masz się co przejmować datami - my z Morświnem, za zeszły rok, nagrodziliśmy m.in. "Drużynę Pierścienia" oraz "Niepowstrzymanego".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Red. Igor
Kamień z serca... acz skłamałbym przyznając, iż tym faktem i choć przez chwilę w szczery sposób się przejmowałem. Pozdro również. Wpadnę z rewizytą.
OdpowiedzUsuńartuszka - a ty swoje, hurtem znów wyjeżdżasz. Skąd ja ci to wszystko obejrzę do diaska? :D
Myślę, że jestem zbyt wielkim leniem, by być tak leniwy jak ty ;)
OdpowiedzUsuńPozdro.
No nie zgodziłabym się, jak wiesz, z tą "Melancholią", ale kwestia gustu, więc się nie czepiam:) Bardzo mi się spodobał komentarz do "Tyranozaura", serio, chciałabym się udławić:) A Twoje zestawienie cenię podwójnie, bo uwzględnia filmy, których raczej w takich rankingach nie ma, a którymi warto się zainteresować. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałem o wszystkich :) No, poza La Isla. Już mi o nich pisałeś kilka razy przy różnych okazjach ;) Bad Guy sobie nawet ostatnio oglądałem, dobry. Ale większość z nich to stare filmy, więc i tak się nie łapią w ten ranking. A ten jest, no jest jaki jest. Każdy film trafia w nas wszystkich inaczej. To już kwestia prywatnych preferencji, indywidualnych predyspozycji i oczekiwań. Nie ma sensu w tym dłubać. Nasze gusta są niereformowalne.
OdpowiedzUsuńA co to Hobbita. Zasadniczo nic do niego nie mam. Bardziej mnie irytuje to, co Hobbit robi z ludźmi, jak te miliony tracą głowę dla niego i zwyczajnie głupieją. Mnie to zwyczajnie śmieszy :) No ale ja z natury jestem na bakier z wszelkimi kasowymi hiperprodukcjami, a w dodatku nie należę do fanów fantasy w kinie, jak i w literaturze, także Tolkien ani mnie ziębi, ani grzeje zasadniczo. Wolę świat realny.
Pzdr.
Tyranozaura widziałam w zeszłym roku. Telewizja mnie uraczyła niespodzianie. Ale kino albo Tvp Kultura i film stanął na podium filmów obejrzanych w roku 2014. Obok duńskiego "Przytul mnie", który mnie zaskoczył nocną porą na Kulturze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Papryczka.