Dzieńdobrywieczór się z Państwem, witam na corocznej, ósmej już gali rozdania „Złotych Ekranów”, których tak naprawdę nikt nie chce dostać, nikt się nimi nie jara i generalnie, poza mną samym każdy ma je centralnie w dupie. Prawdę mówiąc ja też mam je w dupie, bo z samego założenia są bez sensu, gdyż wszelkie zestawienia oraz subiektywne rankingi są tak potrzebne światu jak wybory Miss w Niemczech, ale tradycja rzecz święta, i jak co Święta, zamiast jak przykładny Katolik myć okna i lepić pierogi, siadam sobie wygodnie w wygodnym pluszu, polewam łychę z lodem i filtruję cały kinematograficzny rok sprawdzając przy tym, czym dane produkcje przysłużyły się ludzkości oraz mnie samemu najbardziej. Nie wiem po co. Chyba dla jaj.
Przypominam wszystkim zapominalskim, oraz informuję tych nowoprzybyłych i zagubionych w sieci, że jest to najprawdopodobniej jedyny ranking w polskim Internecie, który układa TOP20 filmów według daty produkcji, a nie daty premiery w polskim kinie, która jak powszechnie wiadomo, czasem zjawia się u nas kilka dni po reszcie świata (rzadko), czasem następuje u nas po kilku miesiącach (częściej), a czasem nie pojawia się w polskiej dystrybucji kinowej nigdy (najczęściej). Dlatego właśnie mój ranking jest inny i z pozoru wydaje się być nieco spóźniony do innych rocznych rankingów, które zalewają właśnie cały Internet, ale interesuje mnie to mniej więcej tyle, co Sylwester z dwójką w Zakopanem.
Więc. Jako, że kończy się właśnie rok 2017, ranking dwudziestu najlepszych filmów według lekko wypitego już Wujka Ekrana będzie dotyczył produkcji debiutujących na świecie i w odległej galaktyce w roku pańskim 2016. Proste jak budowa czachojebni Ryszarda Petru. Ok, tyle tytułem wyjaśnienia i wstępu też tyle, akurat szkło idealnie schłodzone, a za kilka godzin rozpocznie się w naszych głowach sylwestrowy bal, można więc zaczynać. Meine Lejdis und Monsieur, galę „Złotych Ekranów 2016” poprowadzi w tym roku człowiek roku w Hollywood – Hervey Weinstein.
Nominowanych do najlepszej dwudziestki filmów w tym roku było 62. Z dwudziestu szczęsliwców 9 miało polską premierę w roku 2016, 8 w roku 2017, zaś 3 nie pojawiły się w szerokiej dystrubucji w ogóle. W mojej opini rok produkcyjny 2016 był słaby, oceniłbym go na 3 i pół cycka. Nie uraczyłem nikogo ani jedną maksymalną oceną, padło też ledwie kilka piątek oraz cały las czwórek. Już teraz widzę, że przyszłoroczny ranking będzie znacznie ciekawszy, ale o tym za rok. Jak dożyję. Ok. do rzeczy.
Miejsce 20
Zwierzęta nocy - reż. Tom Ford, USA
Polska premiera: 18.11.2016
Dystrybucja: United International Pictures
Moja ocena: 4
Dlaczego: Po pierwszym kontakcie uznałem go za średnio udanego dziwoląga, który aspirował do bycia wielkim, a okazał się być tylko widowiskowym rozgardiaszem z pustką w treści, tak za drugim razem niby nadal był pretensjonalny i miałki jak siostry Godlewskie, to jednak w jego oceanie nicości dostrzegłem kilka przyjemnych dla oka drobiazgów, które ostatecznie kupiły mnie na tyle, by wyróżnić go w zestawieniu. Nie wiem, czy to świadczy bardziej dobrze o nim samym, czy też bardziej źle o całym roku.
Miejsce 19
Midnight Special - reż. Jeff Nichols, USA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Warner Bros. Entertainment Polska
Moja ocena: 4
Dlaczego: Gdybym obejrzał go dziś, uznałbym go za piątą wodę po herbacie, bezczelną wtórność, a może nawet i plagiat chcący ogrzać się w blasku Stranger Things. Jednak na jego szczęście to on był minimalnie szybszy, przez co zmienia się nieco optyka. Jeff Nichols w swojej opowieści z pogranicza światów sięgnął po dobrze nam znaną klasykę kina Sci-Fi z lat 80-tych. Tą spod sztandarów Spielberga, E.T. i Bliskich spotkań trzeciego stopnia. Zatem, szanowny Netflixie, pobite gary.
Miejsce 18
Aż do piekła - reż. David Mackenzie, USA
Polska premiera: 2.09.2016
Dystrybucja: Kino Świat
Moja ocena: 4
Dlaczego: Głównie za nigdy niekończącą się w mojej głowie tęsknotę za klimatem amerykańskiej prerii, widokiem flanelowych koszul i teksańskich kapeluszy. Niby to wszystko już było. Twardzi faceci i typowa prosta historyjka powstała z klasycznego mezaliansu kryminału oraz thrillera z sensacją. Dobrze obsadzony, dobrze zagrany i dobrze nakręcony, po prostu kurewskie dobre męskie kino, które smakuje jak dobrze wysmażony teksański stek popity burbonem z Kentucky. Tak trzeba żyć.
Miejsce 17
Ja, Daniel Blake - reż. Ken Loach, GBR, FRA, BEL
Polska premiera: 21.10.2016
Dystrybucja: M2 Films
Moja ocena: 4
Dlaczego: Oczekiwania miałem duże, jak zwykle przed pierwszą randką. Po zwiastunie w myślach układałem już listę najlepszych filmów roku zaczynając ją właśnie od najnowszego dziecka Loacha. Do tego Złote Palmy, Cezary, BAFTY, szaleństwo, a po pierwszym zetknięciu jednak lekkie rozczarowanie, z naciskiem na "lekkie". Niby załapał się do rankingu, ale wylądował dość nisko. Niemniej to dobre i typowe dla Brytyjczyka kino społeczne, angażujące widza i walczące o ludzką godność, ale jego moce mnie nie zaspokoiły i noc spędziłem sam w swoim łóżku.
Miejsce 16
Cloverfield Lane 10 - reż. Dan Trachtenberg, USA
Polska premiera: 22.04.2016
Dystrybucja: United International Pictures
Moja ocena: 4
Dlaczego: Trachtenberg przy pomocy rasowego thrillera zrobił widzom, a także i mi sporego psikusa. Wybornie oszukał naszą czujność. Przy okazji udowodnił też, że Sci-Fi to stan umysłu, a nie tylko gołe efekciarstwo, fajerwerki i wodotryski. Zaiste, zacne to combo milordzie. Świetny film, miła dla oka rola mojego ulubieńca - Johna Goodmana. Bez kozery powiem, że daję mu mocne cztery i pół cycka. Tak, dokładnie, takie to było dobre, jak orgietka z siostrami Kardashian.
Miejsce 15
Paterson - reż. Jim Jarmusch, USA, GER
Polska premiera: 30.12.2016
Dystrybucja: Gutek Film
Moja ocena: 4
Dlaczego: Typowy Jarmusch. Niby od dawna ma romans z nudą i był już czas, by do niej przywyknąć, ale w tym przypadku nudę pomnożył przez nie wiem, niech będzie, że osiem, i ta osiem razy większa nuda jest najbezczelniejsza i najnudniejsza jaką widziałem w tym roku. A jednoczesnie jest też nudą... najpiękniejszą. W tym z pozoru marnym żywocie głównego bohatera Jarmusch obdarzył mnie zjawiskowym pięknem, poczuciem wolności i niewzykle klimatyczną naturalnością jakie czają się gdzieś między wierszami w miasteczku Paterson. Jak w prawdziwym życiu.
Miejsce 14
To tylko koniec świata - reż Xavier Dolan, FRA, CAN
Polska premiera: 10.02.2017
Dystrybucja: Hagi
Moja ocena: 4
Dlaczego: A to ci paradoks. Z jednej strony nie lubię Dolana, powtarzam to niby od lat, a to już drugi rok z rzędu, gdzie zamieszczam jego film w mojej rocznej laurce. Chyba pora spojrzeć prawdzie w oczy i powiedzieć wprost, że z tego wiecznego małolata o aparycji Justina Biebera jest jednak kawał reżysera. To tylko koniec świata swoją minimalistyczną i niemal teatralną konstrukcją, oraz z mistrzowskimi kreacjami aktorskimi robi taką robotę, że gdyby filmy umiały lepić pierogi, to ten nakarmiłby nimi całą wioskę w Republice Kongo.
Miejsce 13
Odyseja - reż. Jérôme Salle, FRA
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 5
Dlaczego: Film o którym nikt prawie nie słyszał, widziało niewielu, a nawet wśród tych co widzieli zachwytów raczej nie wzbudził. Ale życie byłoby nudne, gdybym wyglądał, mówił i myślał tak samo jak inni, dlatego też idąc pod prąd winduję tą wspaniałą biografię na środek stawki debeściaków. Przepiękna bajka dla wilków morskich (czyli mła) o życiu legendarnego odkrywcy, badaczu mórz i oceanów, podróżniku, reżyserze i pisarzu - Jacquesa Cousteau. Zaraził pasją kilka pokoleń ludzi na całym świecie. W pełni zasłużył na film. Dobry film.
Miejsce 12
Honorowy obywatel - reż Gastón Duprat, Mariano Cohn, ARG, ESP
Polska premiera: 6.01.2017
Dystrybucja: Against Gravity
Moja ocena: 4
Dlaczego: Rzutem na taśmę wkradł się na listę debeściaków. Obejrzany ledwie kilka dni temu zdobył mnie na tyle, by się nad nim trochę niżej pochylić, a nawet mlasnąć z przekąsem, być moze pod wpływem emocji, a być może po prostu sobie na to zasłużył. Honorowy obywatel jest zarówno zabawny, błyskotliwy i inteligenty, jak i bardzo przenikliwy w swoim nieco dramaturgicznym wydźwięku. Trochę z niego argentyński Smarzowski, a nawet trochę lepszy obserwator ludzkiej natury.
Miejsce 11
Deadpool - reż. Tim Miller, USA, CAN
Polska premiera: 12.02.2016
Dystrybucja: Imperial-Cinepix
Moja ocena: 4
Dlaczego: Nienawidzę ekranizacji komiksowych bohaterów, rzygam już Marvelem, DC Comics i Disneyem, pozostaję zupełnie niezwruszony, kiedy pół świata płonie z podniecenia na widok kolejnej hiperprodukcji X-mena, Spidermana, Thora, czy innej Wonder Woman. Paradoksalnie jako fan komiksów z lat dzieciństwa są mi obojętne ich blockubusterowe ekranizacje, ale dla tego jednego pieprzonego Deadpoola zrobiłem wyjątek, obejrzałem i… świetnie się przy nim bawiłem. Szacuneczek. Ale ok, na tym koniec.
Miejsce 10
Ostatnia rodzina - reż. Jan P. Matuszyński, POL
Polska premiera: 30.09.2016
Dystrybucja: Kino Świat
Moja ocena: 4
Dlaczego: Jedyny polski rodzynek w zestawieniu. Barwna biografia pełna szaleństw, niedorzeczności i życiowych absurdów. Historia rodziny naznaczonej wielką charyzmą i artyzmem, ale też przekleństwem i śmiercią. Film skazany na sukces, doceniony i wyróżniony na niemal całym świecie, a jednak nie ujął mnie na tyle, by podciąć nim sobie swoich żył. Widmo śmierci i przekleństwo klanu Beksińskich nie zostało w pełni przeniesione na ekran, ale i tak jest to kawał swietnego kina.
Miejsce 9
Elle - reż. Paul Verhoeven, BEL, FRA, GER
Polska premiera: 27.01.2017
Dystrybucja: United International Pictures
Moja ocena: 4
Dlaczego: Kapitalny powrót zza światów Paula Verhoevena i to od razu w wysokiej formie. Stworzył niebanalną opowieść o mrocznej naturze człowieka, o jego fetyszach, pragnieniach i lękach. Momentami niesmaczny, okrutny i obrzydliwy, umiejętnie nasfaszerowany seksualnym napięciem, a jednoczesnie piękny i delikatny, ze świetną fabułą. Wspaniała rola Huppert, która zagrała jakby znów była Eriką z Pianistki.
Miejsce 8
Rogue One: A Star Wars Story - reż. Gareth Edwards, USA
Polska premiera: 15.12.2016
Dystrybucja: ?
Moja ocena: 4
Dlaczego: Oceniłem go wysoko wbrew samemu sobie i mam z tym osobisty problem. Jako fan starej trylogii, oraz puszczającej do niej oko Przebudzenia mocy, nowego wcielenia GW spod szyldu Disneya oczekiwałem mniej więcej tak jak śniegu w lipcu, a tu o dziwo okazało się, że to bardzo solidne, sprawnie skonstruowane kino, które nawet takiemu konserwie star łorsów jak ja przypadło do gustu. I piszę to z wielkim bólem, gdyż wewnętrznie chciałbym nazwać go gównem. Niestety nie potrafię. Ale też, bez przesady. Solidnie i nic poza tym, czyli wilk syty i Kansas City.
Miejsce 7
Toni Erdmann - reż. Maren Ade, GER, AUT, ROM
Polska premiera: 27.01.2017
Dystrybucja: Gutek Film
Moja ocena: 4
Dlaczego: Niby najlepszy film roku 2016 w Europie. Nie wiem, być może, na pewno oryginalny i nieco ekscentryczny, tak jak główny bohater tej dość osobliwej historyjki, która rozciąga się na niemal 3 godziny. Ale mimo długości nie ma tu miejsca na nudę. Dobre, wyraziste postacie, ciekawe dialogi, trochę absurdalny i wisielczy humor, w sam raz, żeby zostać zauważonym i by wnieść nieco kolorytu do mojej głowy. Solidnie i oryginalnie, chyba tylko tyle, ale i tak wystarczyło to na pierwszą dziesiątkę.
Miejsce 6
Klient - reż. Asghar Farhadi, IRN, FRA
Polska premiera: 21.04.2017
Dystrybucja: Gutek Film
Moja ocena: 4
Dlaczego: Nie wiem jak Farhadi to robi, podejrzewam, że wyciąga z szuflady swój ulubiony szablon, nożyczki i linijkę, po czym zmieniając tylko paletę kolorów dystrybuuje barwy po taśmie filmowej według określonego wzorca. Zdobywca Oscara za nieanglojęzyczny film roku 2017 jest niemal identyczny w warstwie konstrukcyjnej jak jego wcześniejsze, równie dobre Przeszłość, czy Rozstanie, a jednocześnie tak bardzo od nich inne. No kurwa, geniusz. Geniusz i wybitny znawca meandrów ludzkiej psychiki.
Miejsce 5
Dziennik maszynisty - reż. Miloš Radović, CRO, SRB
Polska premiera: Brak
Dystrybucja: Brak
Moja ocena: 5
Dlaczego: Zapewne niewielu z was będzie miało okazję zmierzyć się z tym tytułem, ale jeśli tylko gdzieś rzuci wam się on w oko, to łykajcie bez zastanowienia. Prawdziwy samograj, pewniak u bukmacherów i miłość od pierwszego wejrzenia w jednym. Obłędny bałkański klimat, dystans do życia i boski czarny humor. Do tego barwne postacie oraz lekkość narracji powodują, że ta zabawna opowieść o starzejącym się maszyniście nie ma żadnych słabych punktów.
Miejsce 4
Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie - reż. Paolo Genovese, ITA
Polska premiera: 6.01.2017
Dystrybucja: Aurora Films
Moja ocena: 4
Dlaczego: Najlepszy dowód na to, że dobre i wciągające kino nie musi mieć w chuj lokacji, wyszukanej scenografii, wodotrysków i ujęć z dziesiątek kamer z boku, skoku i rozkroku. Wystarczy zamknąć grupkę zdolnych aktorów w jednym niedużym mieszkaniu, dać im do wykucia na blachę ciekawy scenariusz, pozwolić lekko poimprowizować i mamy przepis na dobry film. Szacuneczek dla Włochów i naszej ślicznej Kasi Smutniak.
Miejsce 3
Milczenie - reż. Martin Scorsese, USA, ITA, MEX, JPN
Polska premiera: 17.02.2017
Dystrybucja: Gutek Film
Moja ocena: 4
Dlaczego: Liryczny i bardzo osobisty film Scorsese, który zawiera zbiór filozoficznych rozważań na temat wiary, Boga w ogóle, ale też wchodzi w korelacje z zupełnie mniej boskimi, stricte ludzkimi przekleństwami i powinnościami: przeznaczeniem, wiernością, odwagą, poświęceniem, strachem, cierpieniem i bólem. Wspaniałe uniwersum nisko pochylające się nad moralną kondycją współczesnej ludzkości.
Miejsce 2
Przełęcz ocalonych - reż. Mel Gibson, USA, AUS
Polska premiera: 4.11.2016
Dystrybucja: Monolith Films
Moja ocena: 5
Dlaczego: Jedna z nielicznych piątek w tym zestawieniu, która nawet otarła się o sześć. Kolejny samograj. Historia tak bardzo szalona i niedorzeczna, że aż piękna, silnie patetyczna, a wręcz romantyczna. Aż dziw, że nikt dotąd w Hollywood po nią nie sięgnął. Ale też ze względu na wielką religijność głównego bohatera, oraz niechęć do obrazowania tego typu historii przez srodowisko filmowców aż tak bardzo nie dziwi. Wielki film, jednocześnie wojenny i antywojenny. Prawdziwy rodzynek. Dobra robota Panie Gibson.
Miejsce 1
Manchester by the Sea - reż. Kenneth Lonergan, USA
Polska premiera: 20.01.2017
Dystrybucja: United International Pictures
Moja ocena: 5
Dlaczego: Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem okazję zderzyć się z tak perfekcyjnie skonstruowanym filmem, który mknie po dramatycznie wąskiej i krętej szosie z gracją rollercoastera. To jedno z najprzyjemniejszych dwóch godzin jakie spędziłem w tym roku w kinie. To także jeden z nielicznych melodramatów, który pokochają również mężczyźni, a to głównie dlatego, że to film o nas i dla nas - facetów właśnie. Przejmujący i niezwykle celny przegląd naszych przekleństw, marzeń i lęków. Lonergan woła nim do nas: "Panowie, nie mazgajcie się. Chłopaki nie płaczą!" I za to należy się autorowi żółwik.
Na koniec mały bonus w postaci debeściaków roku 2017 w kategoriach z dupy:
Człowiek roku: Hervey Weinstein
Dziad roku: Patryk Vega
Cycki roku: Alexandra Daddario
Gniot roku: Obcy: Przymierze (Botoks pewnie bardziej, ale nie oglądałem)
Serial roku: Narcos 3
Polski film roku: Cicha noc
Idiota roku: Maja Ostaszewska (acz konkurencja duża)
Reżyser roku: Denis Villeneuve
Rozczarowanie roku: Twin Peaks 3
Wydarzenie TV roku: Gala 25-lecia Polsatu
Smród roku: Hollywood
Facepalm roku: Przejęcie 21st Century Fox przez Disneya
Objawienie roku: Siostry Glonojad
Złodziej roku: Netflix
Do siego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz