Abel
reż. Diego Luna, MEX, USA, 2010
85 min.
Diego Luna to znany młody meksykański aktor, który grał m.in w I twoją matkę też, Frida, czy Terminal. Tym razem postanowił przejść się na drugą stronę kamery i zadebiutował w roli reżysera. Jego wysiłek doceniono na festiwalu w San Sebastian, obdarzając go nagrodą specjalną jury.
"Dziewięcioletni Abel po wyjeździe ojca przestał się odzywać. Matka oddała chłopca do szpitala psychiatrycznego. Po jakimś czasie zabiera go stamtąd. Jest przekonana, że chłopcu pomoże spotkanie z rodzeństwem. Sprawy przyjmują jednak ciekawy obrót, gdy chłopiec znajduje sobie nową rolę w rodzinie i postanawia zostać panem domu. Abel przekształca lęk rodziny o jego zdrowie w szacunek należny głowie rodziny. Potulni domownicy godzą się na taki układ. Przynajmniej do czasu, gdy pewnego dnia przy rodzinnym stole zjawia się obcy mężczyzna i twierdzi, że jest ojcem Abla. Zabawny i wzruszający dramat rodzinny, w którym złowieszczy nastrój przeplata się z doskonałym poczuciem humoru".
Przyzwoity debiut. Zabawna opowieść o zawiłości dziecięcej psychiki. Raczej luźne podejście do tematu z typowo hollywoodzkim zakończeniem. Sporo fajnych dialogów i humorystycznych scenek, ale chyba jednak jest to bardziej kino familijne. Można rzecz jasna obejrzeć, jednak Abel nie wzbudził we mnie praktycznie żadnych emocji.
3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz