Kocham cię od tak dawna
reż. Philppe Claudel, FRA, GER 2008
115 min. Vivarto
Nie. To wbrew pozorom nie jest film o motylkach w brzuchu. Tytuł jest być może i trochę mylący, choć z pewnością w opowieści zaserwowanej nam przez uznanego francuskiego pisarza - Philippe Claudela, aż kipi od skrywanej silnej wrażliwości stworzonych przez siebie bohaterów. Przez lata pisał o nich powieści, tym razem wziął do ręki kamerę aby zarazić widzów podobną i rzeczową analizą ludzkich dramatów z jaką mają do czynienia na co dzień jego czytelnicy.
Żadnej książki Claudela nie czytałem, nie mniej jednak w sposobie jakim szkicuje opowieść w swoim pełnometrażowym debiucie, daje się odczuć literackie podejście do sztuki filmowej. Mamy do czynienia ze świetnie opisaną charakterystyką postaci oraz jej wewnętrznym świetnie przedstawionym niepokojem i nieszczęściem. Duża w tym też zasługa odtwórczyni głównej roli, świetnej brytyjskiej aktorki Kristin Scott Thomas. Niemniej uważam jednak, że nawet najlepsi aktorzy nie uratują źle wyreżyserowanego filmu.
Scott Thomas gra w filmie Juliette. Poznajemy ją chwilę po tym jak opuszcza zakład karny w którym spędziła ostatnie 15 lat swojego życia za jakże haniebny czyn jakim jest morderstwo. Nie napiszę kogo, nie chcę spoilerować. Claudel nie śpieszy się nam z odkryciem wszystkich kart, stąd o jej mrocznej przeszłości dowiadujemy się stopniowo czekając z kulminacją napięć do ostatnich minut filmu. Zanim jednak do tego dojdziemy, Juliette wyda nam się dość odpychająca. Zamknięta w sobie, oszczędna w słowach, mało kontaktowa i przynajmniej ja nie darzyłem jej z początku wielką sympatią. Z resztą nie tylko ja.
Juliette po wyjściu z więzienia przygarnia jej młodsza siostra Lea. Już od samego początku czuć wielki dystans i niezręczność sytuacji. Siostry nie umieją się między sobą porozumieć. Wszystko co do siebie mówią jest wymuszoną dyplomacją i grą słownych niedopowiedzeń. W domu rodzinnym Lei, na Juliette czeka wyjątkowo międzynarodowe towarzystwo. Mąż Luc (no ten akurat francuz), adoptowane dwie dziewczynki z Wietnamu, oraz senior rodu, niemowa polskiego pochodzenia. Do tego jeszcze dochodzą dość egzotyczni przyjaciele rodziny. Nienajlepiej czująca się na wolności oraz w nowym towarzystwie Juliette, stara się minimalnym nakładem sił przetrzymać ten okres do czasu znalezienia sobie pracy oraz własnego mieszkania. Nie mniej jednak Juliette nieustannie irytuje i razi swoim nastawieniem anty wszystkich współlokatorów na widzach skończywszy.
Jednak już od samego początku i pierwszego zetknięcia się Juliette z Leą, da się odczuć skrywany ból i cierpienie u obu sióstr. Claudel z każdą minutą będzie go pielęgnował i umiejętnie podsycał atmosferę, by na końcu doprowadzić do emocjonalnej erupcji wulkanu. Dowiemy się wtedy nie tylko o zakopanych przed laty głęboko tajemnicach, ale i zmienimy swoje nastawienie do głównego motywu przewodniego filmu jakim jest nie tyle zbrodnia i kara, co próba odkupienia swoich win uwięzionych w szponach wstydu i zakłamania.
Niezbyt dotąd sympatyczna Juliette koniec końców okaże się wspaniałą, silną i dojrzałą kobietą której będziemy dalej już tylko kibicować. I to właśnie jest największą siłą tego filmu. Claudel poprzez inteligentne sterowanie emocjami i prowadzenie widza za rączkę przez zawiłe zakamarki ludzkich umysłów, potrafi wmówić człowiekowi że nawet morderstwo może być szalenie piękne i szlachetne.
Kocham cię od tak dawna to niezwykle mądra i subtelna analiza jednego z ludzkich tragicznych żywotów, w którym to jednak można odnaleźć wiele z życia jakie doskonale już znamy z autopsji. Krzepiące zakończenie i wyciągnięte przez Claudela na koniec wnioski podkreślają tezę iż warto ze sobą rozmawiać. Warto mieć też obok siebie kogoś bliskiego, kogoś kto wysłucha i zrozumie nawet wtedy kiedy nie chcemy się z nikim i niczym dzielić. Kapitalny debiut filmowy Philippe. Z pewnością jeden z lepszych europejskich dramatów jakie widziałem w ostatnich latach. Do tego po mistrzowsku zagrany. Zdobywca wielu prestiżowych nagród. Warto więc udać się do kina i poszukać trochę naturalnego ciepła w dość chłodne już niestety wieczory.
5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz