niedziela, 4 stycznia 2009

Na początek roku, zeszłoroczny hit

Boisko bezdomnych
reż. Kasia Adamik, POL 2008
126 min. Gutek Film



Także tego. Pierwszy post, pierwsza recka. Pewnie będzie do bani, pewnie nikt nie przeczyta, ktoś inny za czas jakiś zapomni. Oby. Ale spróbuję. Zacznę od filmu polskiego, gdyż jestem Polakiem i myślę po polsku... Czas już najwyższy było sięgnąć po ten tytuł, bo trochę siara, że jeszcze nie widziałem. Do kina nie poszedłem, bo miałem wątpliwości. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale jakby wręcz intuicyjnie wyczuwałem w tej produkcji ukryte dużych rozmiarów rozczarowanie. Czasem tak mam. W sumie nieważne.

Mimo wielu zachwytów nad tytułem i licznych poprawnych recenzji, ja wyczuwałem smród. Nie mniej jednak spodobał mi się sam pomysł na film. Oryginalna i chwytająca za serce ckliwa historia. Do tego niezły dobór i zestawienie ze sobą ciekawych nazwisk. To zdecydowane plusy przemawiające na korzyść debiutantki, a prywatnie córki Agnieszki Holland, za którą osobiście nie przepadam. Za jej matką zresztą też.

Kasia Adamik miała więc przed sobą podwójnie ciężkie zadanie. Musiała bowiem nie tylko borykać się z problemami typowymi dla początkujących reżyserów (zdobycie funduszy, przekonanie do siebie wielu bossów polskiego kina, brak doświadczenia i renomy), ale też musiała spróbować zrównać się z dość zasłużonym dla polskiego kina nazwiskiem swojej matki. Pomijam już zadowolenie mojej skromnej osoby, ale to wiadomka. Myślę że nie do końca udała się jej ta sztuka. Ale cóż, przynajmniej ambitnie walczyła.

Przede wszystkim zraziła mnie do niego trochę nienajlepsza strona techniczna produkcji. Zwłaszcza mam duże wątpliwości co do pracy operatora. Wiem, że to uznane dla polskiej szkoły filmowej nazwisko, ale najwyraźniej nie trafił w moje, być może nieco zboczone gusta. Te wszystkie celowe zagrania w stylu notorycznego rozmazywania obrazu, ruchomej i trzęsącej kamery z ręki, kompletnie to do mnie nie trafia. Wiele razy w trakcie oglądania filmu odnosiłem wrażenie, że gdybym dostał do ręki takie cacko, zrobiłbym lepsze, a może po prostu inne ujęcia. Ale ta myśl akurat nawiedza mnie od lat i niemal zawsze, idzie się przyzwyczaić. Do tego zirytowały mnie pewne nietrafione smaczki stricte piłkarskie jak np. Stadion Śląski imitujący jakiś szwajcarski obiekt. Nienaturalnie wyglądały też wywiady udzielane w TV i kilka innych kłójących w oczy drobiazgów na które ja z natury jestem uczulony. A już zwłaszcza, gdy występują w polskich produkcjach. Tak w ogóle, to lepiej nie znać się na piłce zabierając się za tytuł.

Mimo wszystko jest to interesująca produkcja. Bez wątpienia jedna z najważniejszych w Polsce w całkiem niezłym roku 2008. Doskonała rola Dorocińskiego, drugi plan na poziomie, kilku naturszczyków za co szacun, lubię prawdziwe bejostwo na dużym ekranie. Optymistycznie opowiedziana historia niemalże z życia wzięta, a raczej z Centralnego. Szkoda jednak, że ten bardzo dobry pomysł na film, został odrobinę zepsuty przez niedokładność i niedopracowanie w sferach czysto technicznych. Być może było to spowodowane dość niskim budżetem, być może zabrakło odwagi, lub po prostu doświadczenia reżyserki. Przez to wszystko, oglądając Boisko bezdomnych czułem się, jak bym lekko cofnął się w czasie i obcuję z polskim kinem wyprodukowanym w latach 90-tych. Dobre, ale tylko w treści.

3/6


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz