Obce ciało
reż. Krzysztof Zanussi, POL, ITA, RUS, 2014
117 min. Kino Świat
Polska premiera: 5.12.2014
Dramat, Psychologiczny
Jeden z najważniejszych nurtów w polskiej kinematografii - kino moralnego niepokoju - teoretycznie umarło już na początku lat 80-tych poprzedniego stulecia. Jednak jeden z jego głównych protoplastów - Krzysztof Zanussi - niczym ostatni żyjący na ziemi dinozaur, z uporem godnego podziwu maniaka dalej walczy o moralność widza. W tamtych czasach chodziło głównie o postawienie się ówczesnym komunistycznym decydentom, którzy tłumili twórczą swobodę filmowców i którzy uniemożliwiali w ten sposób prowadzenia na ekranie dyskusji nad aktualnymi problemami społeczno-politycznymi. A dziś? Dziś walka, jak pokazuje to historia powstawania Obcego ciała, trwa niestety nadal, lecz już z nieco innymi siłami - siłami postępu i poprawności politycznej.
Krzysztof Zanussi, zanim udało mu się dokończyć swój projekt - mam wrażenie, że jedno z najważniejszych dzieł swojego życia - musiał przez okrągłe dwa lata o to ostro walczyć. Ze smutkiem wspomniał wczoraj na warszawskiej premierze, że ten film chyba nie pasuje do realiów dzisiejszego świata. Tak w skrócie, aby to wyjaśnić, opowiada on o dwóch wyzwolonych kobietach, które próbują zniszczyć mężczyznę - katolika. Zanussi powiedział, że gdyby było na odwrót, gdyby to katolicy próbowali zniszczyć biedną, niewierzącą niewiastę, wtedy i owszem, film zapewne powstałby bez trudu. A tak, PISF początkowo odrzucił scenariusz i nie chciał go w ogóle finansować. Zanussi, który jest przecież jednym z najbardziej utytułowanych i zasłużonych polskich reżyserów w historii kina, dostał od całego polskiego środowiska filmowego wielki cios między oczy. Napluto mu w twarz, pierwszy raz w jego karierze próbowano aby jego film po prostu nie powstał. I to dziś, w "wolnej" Polsce, a nie za komuny. Wymowne.
Kropkę nad i postawiono na tegorocznym festiwalu filmów fabularnych w Gdyni, gdzie Obce ciało odrzucono i nie zgodzono się na jego udział w konkursie. Wersja oficjalna komisji brzmiała - film jest nieukończony. A ja po prostu uważam, że taka jest właśnie dzisiejsza branża filmowa w tym kraju. Na produkcje o gejach molestowanych przez księdza, też geja, pieniądze znajdują się momentalnie. Gdy jest na odwrót - jesteś nie na czasie, radź sobie sam, wypierdalaj.
Na szczęście Zanussi to szalenie uparty i ambitny człowiek. Znalazł potrzebne mu fundusze, a film ostatecznie powstał, tyle, że dwa lata później i w koprodukcji polsko-włosko-rosyjskiej. Żeby oddać też sprawiedliwość PISF, instytut w końcu dorzucił coś do koszyczka, ale niesmak pozostał.
A film? Dla mnie najlepsze dzieło Zanussiego od przynajmniej 14 lat, od Życie, jako śmiertelna choroba... albo i dłużej. Jak już napomknąłem, opowiada on o młodym mężczyźnie, Włochu - Angelo (Riccardo Leonelli), który w grupie modlitewnej Focolari poznaje Polkę - Kasię (Agata Buzek) i się w niej zakochuje. Jednak ich związek przerywa nagłe powołanie jakie odkrywa w sobie Kasia i która w związku z tym wraca do kraju, by wstąpić do klasztoru. Zrozpaczony tym faktem Angelo przyjeżdża za nią do Warszawy. Próbując wpłynąć na zmianę jej decyzji tu, na miejscu, zadomawia się w naszej stolicy na dłużej i znajduje zatrudnienie w wielkiej międzynarodowej korporacji. A w korpo jak to w korpo, nie ma miejsce na Boga, na wyznawanie i obnoszenie się z jakąkolwiek wiarą, nie ma też miejsca na wartości etyczne i moralne, liczą się tylko słupki w Excelu, pieniądze i władza. Na czele firmy stoi bezwzględna i cyniczna Kris (Agnieszka Grochowska), którą razi po oczach prostolinijność naszego Włocha, a także fakt, że ten gorący ogier nie chce jej przelecieć. Głęboko wierzący Angelo staje się więc ofiarą drwin i mobbingu. Kris wraz ze swoją korporacyjną koleżanką Mirą (Weronika Rosati) urządzają mu festiwal gier. Wykorzystując swoją władzę bawią się nim i próbują zmusić do złamania jego własnych zasad moralnych.
Sam Zanussi mówi: Film zamierzony jako dramat psychologiczny relacjonuje zderzenie korporacyjnego cynizmu z młodzieńczym idealizmem. Przewrotność pomysłu zasadza się na tym, że stroną prześladowaną jest autentyczny chrześcijanin, a po drugiej stronie stoi rząd kobiet wyzwolonych, które w cynizmie i brutalności postępowania prześcigają mężczyzn. Rezultat starcia jest nierozstrzygnięty - idealizm chwieje się, a cynizm pęka, choć daleko mu do nawrócenia.
Oglądając Obce ciało dostrzegłem w nim wiele prawidłowości jakie i mnie otaczają na co dzień. W końcu sam jestem Warszawiakiem, żyję w tym mieście, pracuję też od ośmiu lat w międzynarodowej korporacji i rzygam poprawnością polityczną oraz jej pustymi, bezideowymi przyległościami. Uważam, że film wcale nie jest przejaskrawiony i tak bardzo czarno-biały, jak to niektórzy zaczynają już reżyserowi zarzucać. Cynizm, władza, pieniądze, szybki hajs, ładne gadżety, przypadkowy seks w toalecie klubu (no, z tym bym akurat polemizował ;)), brak jakichkolwiek zasad, to wszystko niestety nie idzie dziś w parze z moralnością i uczciwością, że o wierze w Boga nie pomnę. To robią tylko zacofane mochery. Siara w chooy, kiełbasa i Podkarpacie. Dlatego film ten nie tylko jest o dyskryminacji katolików w świecie postępu oraz o rozwiązłości obyczajowej, lecz ogólnie o zgniliźnie moralnej, o ludzkim fałszu i obłudzie, o braku zasad wszelakich, o wielkich siłach zła, które ubrane na co dzień w krótkie mini i błyszczące fury mamią coraz bardziej zagubioną w tym świecie jednostkę. Człowiek człowiekowi człowiekiem? Nie w świecie Zanussiego, acz i on pozostawia wymowną furtkę na koniec, daje światło i nadzieję, także tym najgorszym z najgorszych. W końcu dobro zawsze zwycięża, czyż nie?
Wielki film o ważnych, jakże aktualnych tematach, który dopinguje człowieka w tym, aby w trudnych czasach pozostał wierny samemu sobie, oraz żył w zgodzie z własnymi ideałami. Zapewne ciężko będzie mu się przebić przez komercyjny i często bezrefleksyjny repertuar, ale jeśli ktoś będzie chciał spróbować zmierzyć się z jakże widocznym i ciągle postępującym w świecie kryzysem człowieczeństwa, które samo myśli o sobie, że wszystko jest przecież ok, że panuje pokój i miłość i o co ci chodzi człowieku, to autentycznie polecam skupić się na licznych przesłaniach Zanussiego pieczołowicie i mądrze skrytych w tym obrazie. Heh... Sam pamiętam siebie sprzed prawie 20 lat, kiedy jeszcze jako nastolatek uważałem jego filmy za największą karę i Mt.Everest kinematograficznej nudy. Myślę, że do jego filozofii trzeba po prostu dorosnąć, dojrzeć, tak jak do Whisky, acz tak po prawdzie, to trzeba wpierw zrozumieć świat w którym żyjemy oraz w coś uwierzyć. Zanussi nie robi nic innego, jak tylko trafnie komentuje jego rzeczywistość. I robi to już od przeszło 50 lat. Wypada mi więc w tym miejscu tylko życzyć zdrowia panie reżyserze. I wytrwałości.
No dobra, jeszcze jeden akapit. Chcę napisać dwa słowa o Agnieszce Grochowskiej. Rola cynicznej i zepsutej moralnie Kris... to arcydzieło. Klasa. Palce lizać. Z ogromną przyjemnością patrzyłem na nią na ekranie. Wypełniała go całego wielkim talentem, zaangażowaniem i kunsztem aktorskim. Aż sama obecna na premierze Maja Komorowska zeszła po seansie na dół, pod scenę, na której znajdowali się reżyser, oraz Agata Buzek i Grochowska właśnie, i w wielkich, wzruszających słowach uznania wyraziła się o grze obu dziewczyn, z uwypukleniem Grochowskiej właśnie. Wielkie słowa, wielkie aktorstwo, wielki film. Warto jeszcze wspomnieć na koniec o tym, że Obce ciało jest ostatnim filmem w którym możemy usłyszeć muzykę zmarłego przed rokiem Wojciecha Kilara. Ich wieloletnia współpraca z Zanussim zakończyła się właśnie na tym etapie. Jak zwykle w wielkim stylu. Polecam film gorąco.
5/6
reż. Krzysztof Zanussi, POL, ITA, RUS, 2014
117 min. Kino Świat
Polska premiera: 5.12.2014
Dramat, Psychologiczny
Jeden z najważniejszych nurtów w polskiej kinematografii - kino moralnego niepokoju - teoretycznie umarło już na początku lat 80-tych poprzedniego stulecia. Jednak jeden z jego głównych protoplastów - Krzysztof Zanussi - niczym ostatni żyjący na ziemi dinozaur, z uporem godnego podziwu maniaka dalej walczy o moralność widza. W tamtych czasach chodziło głównie o postawienie się ówczesnym komunistycznym decydentom, którzy tłumili twórczą swobodę filmowców i którzy uniemożliwiali w ten sposób prowadzenia na ekranie dyskusji nad aktualnymi problemami społeczno-politycznymi. A dziś? Dziś walka, jak pokazuje to historia powstawania Obcego ciała, trwa niestety nadal, lecz już z nieco innymi siłami - siłami postępu i poprawności politycznej.
Krzysztof Zanussi, zanim udało mu się dokończyć swój projekt - mam wrażenie, że jedno z najważniejszych dzieł swojego życia - musiał przez okrągłe dwa lata o to ostro walczyć. Ze smutkiem wspomniał wczoraj na warszawskiej premierze, że ten film chyba nie pasuje do realiów dzisiejszego świata. Tak w skrócie, aby to wyjaśnić, opowiada on o dwóch wyzwolonych kobietach, które próbują zniszczyć mężczyznę - katolika. Zanussi powiedział, że gdyby było na odwrót, gdyby to katolicy próbowali zniszczyć biedną, niewierzącą niewiastę, wtedy i owszem, film zapewne powstałby bez trudu. A tak, PISF początkowo odrzucił scenariusz i nie chciał go w ogóle finansować. Zanussi, który jest przecież jednym z najbardziej utytułowanych i zasłużonych polskich reżyserów w historii kina, dostał od całego polskiego środowiska filmowego wielki cios między oczy. Napluto mu w twarz, pierwszy raz w jego karierze próbowano aby jego film po prostu nie powstał. I to dziś, w "wolnej" Polsce, a nie za komuny. Wymowne.
Kropkę nad i postawiono na tegorocznym festiwalu filmów fabularnych w Gdyni, gdzie Obce ciało odrzucono i nie zgodzono się na jego udział w konkursie. Wersja oficjalna komisji brzmiała - film jest nieukończony. A ja po prostu uważam, że taka jest właśnie dzisiejsza branża filmowa w tym kraju. Na produkcje o gejach molestowanych przez księdza, też geja, pieniądze znajdują się momentalnie. Gdy jest na odwrót - jesteś nie na czasie, radź sobie sam, wypierdalaj.
Na szczęście Zanussi to szalenie uparty i ambitny człowiek. Znalazł potrzebne mu fundusze, a film ostatecznie powstał, tyle, że dwa lata później i w koprodukcji polsko-włosko-rosyjskiej. Żeby oddać też sprawiedliwość PISF, instytut w końcu dorzucił coś do koszyczka, ale niesmak pozostał.
A film? Dla mnie najlepsze dzieło Zanussiego od przynajmniej 14 lat, od Życie, jako śmiertelna choroba... albo i dłużej. Jak już napomknąłem, opowiada on o młodym mężczyźnie, Włochu - Angelo (Riccardo Leonelli), który w grupie modlitewnej Focolari poznaje Polkę - Kasię (Agata Buzek) i się w niej zakochuje. Jednak ich związek przerywa nagłe powołanie jakie odkrywa w sobie Kasia i która w związku z tym wraca do kraju, by wstąpić do klasztoru. Zrozpaczony tym faktem Angelo przyjeżdża za nią do Warszawy. Próbując wpłynąć na zmianę jej decyzji tu, na miejscu, zadomawia się w naszej stolicy na dłużej i znajduje zatrudnienie w wielkiej międzynarodowej korporacji. A w korpo jak to w korpo, nie ma miejsce na Boga, na wyznawanie i obnoszenie się z jakąkolwiek wiarą, nie ma też miejsca na wartości etyczne i moralne, liczą się tylko słupki w Excelu, pieniądze i władza. Na czele firmy stoi bezwzględna i cyniczna Kris (Agnieszka Grochowska), którą razi po oczach prostolinijność naszego Włocha, a także fakt, że ten gorący ogier nie chce jej przelecieć. Głęboko wierzący Angelo staje się więc ofiarą drwin i mobbingu. Kris wraz ze swoją korporacyjną koleżanką Mirą (Weronika Rosati) urządzają mu festiwal gier. Wykorzystując swoją władzę bawią się nim i próbują zmusić do złamania jego własnych zasad moralnych.
Sam Zanussi mówi: Film zamierzony jako dramat psychologiczny relacjonuje zderzenie korporacyjnego cynizmu z młodzieńczym idealizmem. Przewrotność pomysłu zasadza się na tym, że stroną prześladowaną jest autentyczny chrześcijanin, a po drugiej stronie stoi rząd kobiet wyzwolonych, które w cynizmie i brutalności postępowania prześcigają mężczyzn. Rezultat starcia jest nierozstrzygnięty - idealizm chwieje się, a cynizm pęka, choć daleko mu do nawrócenia.
Oglądając Obce ciało dostrzegłem w nim wiele prawidłowości jakie i mnie otaczają na co dzień. W końcu sam jestem Warszawiakiem, żyję w tym mieście, pracuję też od ośmiu lat w międzynarodowej korporacji i rzygam poprawnością polityczną oraz jej pustymi, bezideowymi przyległościami. Uważam, że film wcale nie jest przejaskrawiony i tak bardzo czarno-biały, jak to niektórzy zaczynają już reżyserowi zarzucać. Cynizm, władza, pieniądze, szybki hajs, ładne gadżety, przypadkowy seks w toalecie klubu (no, z tym bym akurat polemizował ;)), brak jakichkolwiek zasad, to wszystko niestety nie idzie dziś w parze z moralnością i uczciwością, że o wierze w Boga nie pomnę. To robią tylko zacofane mochery. Siara w chooy, kiełbasa i Podkarpacie. Dlatego film ten nie tylko jest o dyskryminacji katolików w świecie postępu oraz o rozwiązłości obyczajowej, lecz ogólnie o zgniliźnie moralnej, o ludzkim fałszu i obłudzie, o braku zasad wszelakich, o wielkich siłach zła, które ubrane na co dzień w krótkie mini i błyszczące fury mamią coraz bardziej zagubioną w tym świecie jednostkę. Człowiek człowiekowi człowiekiem? Nie w świecie Zanussiego, acz i on pozostawia wymowną furtkę na koniec, daje światło i nadzieję, także tym najgorszym z najgorszych. W końcu dobro zawsze zwycięża, czyż nie?
Wielki film o ważnych, jakże aktualnych tematach, który dopinguje człowieka w tym, aby w trudnych czasach pozostał wierny samemu sobie, oraz żył w zgodzie z własnymi ideałami. Zapewne ciężko będzie mu się przebić przez komercyjny i często bezrefleksyjny repertuar, ale jeśli ktoś będzie chciał spróbować zmierzyć się z jakże widocznym i ciągle postępującym w świecie kryzysem człowieczeństwa, które samo myśli o sobie, że wszystko jest przecież ok, że panuje pokój i miłość i o co ci chodzi człowieku, to autentycznie polecam skupić się na licznych przesłaniach Zanussiego pieczołowicie i mądrze skrytych w tym obrazie. Heh... Sam pamiętam siebie sprzed prawie 20 lat, kiedy jeszcze jako nastolatek uważałem jego filmy za największą karę i Mt.Everest kinematograficznej nudy. Myślę, że do jego filozofii trzeba po prostu dorosnąć, dojrzeć, tak jak do Whisky, acz tak po prawdzie, to trzeba wpierw zrozumieć świat w którym żyjemy oraz w coś uwierzyć. Zanussi nie robi nic innego, jak tylko trafnie komentuje jego rzeczywistość. I robi to już od przeszło 50 lat. Wypada mi więc w tym miejscu tylko życzyć zdrowia panie reżyserze. I wytrwałości.
No dobra, jeszcze jeden akapit. Chcę napisać dwa słowa o Agnieszce Grochowskiej. Rola cynicznej i zepsutej moralnie Kris... to arcydzieło. Klasa. Palce lizać. Z ogromną przyjemnością patrzyłem na nią na ekranie. Wypełniała go całego wielkim talentem, zaangażowaniem i kunsztem aktorskim. Aż sama obecna na premierze Maja Komorowska zeszła po seansie na dół, pod scenę, na której znajdowali się reżyser, oraz Agata Buzek i Grochowska właśnie, i w wielkich, wzruszających słowach uznania wyraziła się o grze obu dziewczyn, z uwypukleniem Grochowskiej właśnie. Wielkie słowa, wielkie aktorstwo, wielki film. Warto jeszcze wspomnieć na koniec o tym, że Obce ciało jest ostatnim filmem w którym możemy usłyszeć muzykę zmarłego przed rokiem Wojciecha Kilara. Ich wieloletnia współpraca z Zanussim zakończyła się właśnie na tym etapie. Jak zwykle w wielkim stylu. Polecam film gorąco.
5/6
No i teraz żałuję że zrezygnowałam jednak z tego seansu, a mocno się zastanawiałam. Ja o dziwo wciąż lubię kino Zanussiego, mimo tej rzeczywiście obowiązkowej nudy. Persona non grata mnie absolutnie zachwycił. A czy wiadomo coś o dystrybucji "Ciała", mówili coś o tym, kiedy i czy wejdzie do kin?
OdpowiedzUsuńNie, nic o tym nie wiem.
UsuńZapowiada się świetnie, sama pracuję od niedawna w korporacji i to "zepsucie" naprawdę widać i jest przerażające. Tak jak piszesz, nie trzeba być moherem i ortodoksem, ale trzeba mieć jakiekolwiek zasady moralne i odrobinę klasy. Koniecznie muszę zobaczyć!
OdpowiedzUsuńJa już wiele razy, mówiąc kolokwialnie "przejechałem" się na tzw. opiniotwórczych recenzjach prasowych. I czytałem wczoraj te pojękiwania na Zanussiego, że zrobił film bardzo przerysowany. Ale tak naprawdę każdy film, który ma dotknąć jakiegoś drażliwego tematu i wstrząsnąć widzem taki być musi. Dlatego bardzo dziękuję, za powyższą recenzję i już nie mogę doczekać się premiery kinowej, choć przypominając sobie perturbacje reżysera ze zdobyciem funduszy, film pewnie pojawi się tylko i wyłącznie w małych, niezależnych kinach. Zanussi zrobił po prostu film niezwykle ważny w dzisiejszych czasach, szkoda tylko że prawdopodobnie zostanie on tylko zauważony przez nieliczne grono osób.
OdpowiedzUsuńLaureat "Węży" :)
OdpowiedzUsuńNo co tu się powtarzać-NIE ZNAJĄ SIĘ ;)
I zawsze należy obejrzeć samemu a nie opierać się na recenzjach. No chyba że wiadomo iż gusta są zbieżne, ale i w takim przypadku może się trafić różnica zdań przy jakimś filmie (i nie tylko filmie).
W przypadku Obcego ciała to przyznam że tutaj to chyba JEDYNA pozytywna recka jaką napotkałam :)
Co do Buzek to oglądałam wcz z Tatą "Kolibra" w TV, którego niegdyś olałam w necie sugerując się opiniami.
A to całkiem dobry film jest. Polubiłam Jasona a Agatka potwierdziła że jest dobrą aktorką (tak przynajmniej twierdzą moi Staruszkowie:))
Szkoda że film się skończył smutno ale dzięki temu pobudził do przemyśleń (co w tego typu sensacyjnych filmach rzadko się zdarza:)) bo zastanawiałam się czy musiało TAK się skończyć etc..