piątek, 11 września 2009

Już są

Wojna w kinach


Jadąc dziś do pracy węgierskim cudem techniki, mimowolnie przejrzałem nagłówki różnych gazet czytanych przez współtowarzyszy niedoli. W każdej mniej więcej to samo... na kulturalnych stronach jeden temat. Bękarty wojny od dziś w kinach. Do tego jakieś małolaty gadały "Tarantino to, Tarantino tamto". No i świetnie. W końcu na nowego Quentina czeka się jak na pierwszą wigilijną gwiazdkę na niebie. W pracy do porannej kawki odpaliłem neta. Na pięć odwiedzonych stron - dziesięć reklam filmu.
Serio bałem się otworzyć lodówkę. Spojrzałem na repertuar kin. No nie jest dobrze. Same multipleksy. Przed oczami stanął mi więc obraz deszczowej soboty wieczór przed jednym z nich. Tłumy różu i bananu, w asyście zapachu spalonego popcornu. Nie... to się nie może udać. Z bólem, ale przeczekam pierwszy weekendowy szturm kin. W tygodniu powinno być luźniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz