Trzy małpy
reż. Nuri Bilge Ceylan, TUR, FRA, ITA, 2008
109 min. Gutek Film
Rzuciłem okiem zupełnie przypadkiem. W poszukiwaniu inspiracji wygrzebałem ten dość intrygujący tytuł na stronach Gutka. Ceylan to turecki reżyser młodego pokolenia. Zasłynął filmem "Klimaty". W pewnych kręgach okrzyknięty został nawet mianem nowego Bergmana. To wielki zaszczyt, ale też ogromna odpowiedzialność i spore oczekiwania. I właśnie z tego tytułu, oraz z powodu obdarowania "Trzech małp" Złotą Palmą w Cannes (2008 - najlepszy reżyser), postanowiłem rzucić okiem na jego najnowszą produkcję.
Faktycznie. W "Trzech małpach" również da się dostrzec Bergmanowskie naleciałości. Film naszpikowany jest emocjami. Wielkie dłużyzny, mało tekstu, skupienie Ceylana na twarzach bohaterów. Z pewnością nie każdemu to się spodoba. Mnie jednak tego typu narracja przypadła do gustu.
Film opowiada o losach trzyosobowej rodziny żyjącej gdzieś w bloku na obrzeżach Stambułu. Jednak już od samego początku naszego zetknięcia się z nimi, cała trójka rozpoczyna podróż w odosobnienie w którym rządzić będzie zakłamanie i strach. Mąż - ojciec, zgadza się odsiedzieć wyrok w więzieniu zamiast jego szefa. Ten w zamian obiecuje zaopiekować się jego rodziną. Robi to jednak zbyt dosłownie. Żona - matka, zatraca się w zupełnie bezsensownym związku z ich nowym opiekunem. Trzecia małpa - syn, borykający się z problemem samookreślenia odkrywa ów związek i rozpoczyna proces trawienia.
Ceylan nie feruje żadnych wyroków, tylko nakazuje przyglądać się trójce naszych bohaterów. Skupia się na ich relacjach, poczuciu skrzywdzenia oraz licznych niedopowiedzeniach. Gdy z więzienia wychodzi głowa rodziny, sytuacja rzecz jasna jeszcze bardziej się komplikuje. Powoli na jaw wychodzą wszystkie kłamstwa, które odgrzebują przy okazji również inne, stare i tylko pozornie wyleczone rany. Jedna odsłonięta tajemnica prowokuje do ekshibicjonizmu następnej... i następnej.
Z pozoru więc sytuacja wydaje się być beznadziejna. Logika nakazuje, aby związek niewiernej i zagubionej żony ze swoim zrozpaczonym i oszukanym mężem nie miał prawa dalej funkcjonować w podobnym układzie. Jednak cała trójka wybiera inną drogę. Zamykając się w sobie wraz ze swoimi cierpieniami, próbują nie dostrzegać swoich, oraz ich najbliższych grzechów. Trzy małpy żyją dalej tłumiąc w sobie wściekłość, smutek i żal. Ceylan udowadnia nam tym samym, że to droga donikąd. Że prędzej czy później i tak dochodzi do tragedii. Człowiek nie może zbyt długo funkcjonować w tak przyjętej i bardzo niewygodnej pozie.
Faktycznie. Tak też czyni. Dochodzi do tragedii. Jedna z trzech małp zabija czwartą najważniejsza osobę w tym filmie, od której to wszystko się zaczęło. "Wyrywa chwasta" licząc na to, że pozbywając się sprawcy całego zamieszania, wszystko wróci do normy. Niestety tak się nie dzieje. Sytuacja całej trójki jeszcze bardziej się komplikuje.
Tylko otrzeźwienie umysłów. Ich emocjonalne wynaturzenie. A także akceptacja swoich wad i chęć odkupienia win przywraca im względną normalność. Jednak nasi bohaterowie muszą pokonać bardzo długą i wyboistą drogę aby się o tym przekonać. Widz z kolei musi wykazać się ogromnym skupieniem i cierpliwością dla nauk Ceylana. Całą historię opowiada nam w bardzo nieśpiesznym tempie. W dodatku ubierając ją w piękne zdjęcia, prowokuje nas do wejścia w świat trzech małp i poczucia na własnej skórze ich oddechu oraz pełnego emocji dotyku. W pewnym stopniu to mu się udaje. Jednak w całym swoim postanowieniu chyba jednak za bardzo skupia się na detalach, na próbie zobrazowania duszności pomieszczeń i ciężkości czarnych chmur. Nie prosi nas byśmy zrozumieli trzech małp, tylko nam o nich opowiada. Trudny to film. Z pewnością nie dla każdego. Ale nazwisko Ceylana z pewnością należy zapamiętać. Na pewno obejrzę jego następny film.
4/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz