tag:blogger.com,1999:blog-8932604720256742178.post1914945143792507745..comments2024-02-11T09:14:32.743+01:00Comments on ekran pod okiem: Wielki błękitWujek Ekranhttp://www.blogger.com/profile/12625983942558145503noreply@blogger.comBlogger1125tag:blogger.com,1999:blog-8932604720256742178.post-11368227661724694692011-12-07T10:23:38.929+01:002011-12-07T10:23:38.929+01:00ŁUPS, coś się poprzestawiało :P
Jeszcze raz
Znowu ...ŁUPS, coś się poprzestawiało :P<br />Jeszcze raz<br />Znowu czytam fajny artykuł. A film... no cóż, bez powyższego wytłumaczenia nie był wogóle zrozumiały. Może to z przyzwyczajenia do tych "amełykanskych" katastroficznych filmów akcji o końcu świata, wyobraźnia mi się zawężyła do takiego wzorca i spojrzenie z innej perspektywy wykracza poza moje rozumienie... Coś w tym filmie było, i jakieś emocje pozostawił, więc zły nie był. Może to ta realizacja jak wspomniałeś, taka oderwana, bajkowa. Niby wypełnione nostalgią, ale to bylo przyjemne. Tak czy inaczej, jako człowiek, któremu do szczęścia potrzebne jest jedynie odnalezienie jego sensu, na koniec świata, wybieram wino na tarasie. W depresji perspektywa końca świata byłaby czymś pocieszającym. I jeszcze byłoby ładne zjawisko natury do ogladania na żywo. I to przyjemne uczucie jakie można mieć tylko w wysokich górach, w słoneczny dzień, bez zasięgu w telefonie. I to uczucie będzie trwać. I już nie trzeba byłoby następnego dnia wstawać tylko po to, by przetrwać kolejny marny dzień.Re Tojhttps://www.blogger.com/profile/14022954505468272892noreply@blogger.com